INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

20:59 | środa | 01.05.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Danke Olaf, danke Angela

Czas czytania: 3 min.

Kartka z kalendarza polskiego

1 maja

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

W rosnącym poparciu dla AfD jest jednak coś, co powinno nas mocno zaniepokoić. Otóż jest to partia otwarcie rewanżystowska i prorosyjska. Dojście AfD do władzy oznaczałoby powrót do niemieckiego sojuszu z Rosją, i to na sterydach.

“Niemiecka scena polityczna przeżywa ostatnio konwulsje, w których szok miesza się z niedowierzaniem. Powód? Najnowsze sondaże dają „populistycznej” Alternatywie dla Niemiec (AfD) drugie miejsce. Przykładowo, wg badania „Deutschlandtrend” dla publicznej telewizji ARD, AfD może liczyć na 19 proc. poparcia i tym samym uplasowała się za CDU/CSU (29 proc.), a przed SPD kanclerza Olafa Scholza (17 proc.). To trochę tak, jakby Konfederacja wyprzedziła Koalicję Obywatelską, nic więc dziwnego, że wyniki te są dla niemieckiego establishmentu prawdziwym trzęsieniem ziemi. Mało tego – we wschodnich landach byłej NRD AfD wyrasta już na pierwszą siłę polityczną z sondażami oscylującymi wokół 30 proc. – a to oznacza, że będzie mogła sięgnąć po całkiem spory kawałek „tortu” we władzach lokalnych”, pisze na łamach “Warszawskiej Gazety” Piotr Lewandowski.

- reklama -

“Warto zwrócić uwagę na stabilny, rosnący trend poparcia – jeszcze w 2021 r. w wyborach federalnych AfD uzyskała 10,3 proc., co już wtedy dla tamtejszego mainstreamu stało się powodem do bicia na alarm. Od tamtej pory Alternatywa niemal podwoiła swe poparcie i poczuła się na tyle pewnie, by ogłosić, iż w kolejnych wyborach, które odbędą się w 2025 r., wystawi swojego kandydata na kanclerza. Kanclerskiego fotela zapewne nie zdobędzie, bo zadziała wspomniany „kordon sanitarny”, niemniej stanie się ugrupowaniem na tyle znaczącym, że na dłuższą metę nie będzie można go ignorować i w jakiejś perspektywie czasowej należy się liczyć z tym, iż AfD zdobędzie wpływ na niemiecką politykę również na szczeblu centralnym – do tego można się spodziewać wprowadzenia przez to ugrupowanie silnej reprezentacji do Parlamentu Europejskiego w przyszłorocznych wyborach.

Za te polityczne wstrząsy można podziękować Angeli Merkel i Olafowi Scholzowi, bo wzrost notowań AfD jest bezpośrednim pokłosiem prowadzonej przez nich polityki. Nie ma przypadku w tym, iż AfD po raz pierwszy weszła do Bundestagu w 2017 r., co już wtedy było dla tamtejszego, zadowolonego z siebie establishmentu poważnym wstrząsem. Był to efekt kryzysu migracyjnego i jego następstw. W wyniku samowolnego otwarcia przez Angelę Merkel granic, do Niemiec wlała się rzesza nielegalnych migrantów, co wkrótce stało się odczuwalne dla zwykłych obywateli, którzy na własnej skórze zaczęli ponosić konsekwencje w postaci chociażby wzrostu przestępczości. Symboliczne stały się tutaj zajścia podczas sylwestra w Kolonii 2015/2016, kiedy to ofiarą gwałtów i molestowania ze strony przybyszów z północnej Afryki padło kilkaset kobiet. Jednocześnie ze strony zarówno władz, jak i wiodących mediów wokół społecznych skutków masowej migracji panowała zaordynowana odgórnie zmowa milczenia. W oficjalnym przekazie wychwalano politykę otwartych drzwi, „ubogacenie kulturowe” i czyniono z Niemiec humanitarne „moralne mocarstwo”, starannie przemilczając wszelkie ciemne strony migracyjnej inwazji. Rozdźwięk pomiędzy propagandą a rzeczywistością sprawił, iż zaczął wówczas robić karierę termin „Lügenpresse” („kłamliwa prasa”) – i ten dysonans na dobrą sprawę nie zniknął do tej pory. Obecnie Niemcy wraz z resztą Europy zmagają się z drugą falą migracji, a do tego zaczynają boleśnie odczuwać skutki wywołanego odcięciem od rosyjskich surowców kryzysu energetycznego i szaleńczej polityki klimatycznej, co skutkuje osunięciem się niemieckiej gospodarki w recesję, a w przyszłości może nawet utratą pozycji gospodarczego hegemona”, pisze Lewandowski.

Cały teksy Piotra Lewandowskiego, w tym wskazanie skąd się wzięła AfD i dlaczego jest niebezpieczna dla Polski, tylko w najnowszym wydaniu “Warszawskiej Gazety”. Do kupienia w kioskach w całej Polsce lub na stronie www.warszawskagazeta.pl

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

1 KOMENTARZ

Subskrybuj
Powiadom o

1 Komentarz
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
goość
27.09.2023 18:14

cudownie spłodzona hitlerowska parka szwabów.

reklama spot_img

Ostatnio dodane

Netanjahu cały w strachu

Jedni nie mogą nie mogą strzelać, inni mogą. Międzynarodowy Trybunał Karny jednych może sądzić, innych - za takie same...

Przeczytaj jeszcze to!

1
0
Podziel się z nami swoją opiniąx