Od świątecznego weekendu ilość amerykańskich tankowców z LNG, które zmieniły kurs azjatycki na europejski, wzrosła z 15 do 20 jednostek. Powodem jest rekordowy wzrost cen gazu ziemnego na naszym kontynencie – poinformował serwis ekonomiczny Bloomberg.
W poniedziałek wieczorem agencja potwierdziła, że do Europy płynie 20 jednostek ze skroplonym kondensatem gazowym, co oznacza wzrost o jedną trzecią w porównaniu ze świątecznym weekendem. Według Bloomberga, kolejnych 14 tankowców z ładunkiem LNG jest gotowych do wypłynięcia w rejs, jeśli ich armatorzy otrzymają informacje o zamówieniach.
Serwis przypomina, że amerykańskie tankowce płynące do Azji zaczęły zmieniać kurs 22 grudnia, ze względu na gwałtowne wzrosty cen paliwa. Europejskie kontrakty przekroczyły poziom cen oferowanych przez Chiny i inne państwa regionu.
Tak zwane spoty (kontrakty polegające na natychmiastowej dostawie i płatności) w Europie osiągnęły wysokość 48,5 dol. (ok. 43 euro) za milion brytyjskich jednostek termicznych (BTU). W tym samym czasie na giełdach azjatyckich ceny wynosiły 41 dolarów (ok. 36 euro) za milion BTU.
Dzień wcześniej, cena styczniowych spotów w Europie po raz pierwszy przekroczyła 2 tys. dolarów (ok. 1770 euro) za tysiąc metrów sześciennych, co stało się absolutnym rekordem w całej historii handlu gazem. Wkrótce potem wartość kontraktów terminowych osiągnęła poziom 2,2 tys. dol. (około 1943 euro).
Jednocześnie Bloomberg poinformował, że w tym samym czasie Ukraina oskarżyła Gazprom o gazowy szantaż Europy. Kijów zaproponował Moskwie zwiększenie tranzytu gazu poprzez daleki od wykorzystania ukraiński system gazociągowy. Rosja jednak odmówiła.
20 grudnia szef ukraińskiego operatora gazociągowego GTS Siergiej Makogon, napisał w Facebooku, że w ten sposób Kreml stara się wymusić certyfikację kontrowersyjnego, niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream-2.