– Musimy się bronić przed próbami pisania historii na nowo – apeluje niemiecki historyk Magnus Brechtken na antenie Deutsche Welle.
Nawiązując do pierwszej wizyty nowej minister kultury Claudii Roth w Miejscu Pamięci Obozu Koncentracyjnego Buchenwald, Magnus Brechtken ostrzegł, że od kilku lat Niemcy mają problem z ludźmi, którzy ignorują ustalenia naukowe. Jak dodał: – Widać to w debacie o wydarzeniach historycznych.
Według Brechtkena brakuje dyskusji na temat narodowego socjalizmu, a Holokaust jako pojęcie ujmujące całość zbrodni upowszechnił się w Niemczech dopiero w latach 70. XX w. Historyk przypomniał, że narodowi socjaliści i bolszewicy zwalczali demokrację i dlatego trzeba zachować świadomość tego, co się wydarzyło oraz wyciągnąć wnioski.
Zdaniem eksperta, pomóc w tym mogą miejsca takie jak obozy koncentracyjne, które są kluczowe dla niemieckiego społeczeństwa. Potrzebne jest jednak opracowanie stosownych koncepcji edukacyjnych dla osób, których rodzice lub dziadkowie nie pochodzą z Niemiec.
Historyk ustosunkował się także do inicjatywy powstania w Berlinie pomnika upamiętniającego polskie ofiary wojny.
– Pamięć o polskich ofiarach jest uzasadnioną sprawą. Niemcy muszą o nich pamiętać. Nie należy jednak przeciwstawiać sobie grup ofiar wojny, ale mówić o nazistowskich działaniach, ich celach i konsekwencjach jako całości – uważa Brechtken.
Na pytanie, czy niemieckie media radzą sobie z własną przeszłością i możliwymi pozostałościami z czasów nazizmu oraz czy robią w tych kwestiach wystarczająco dużo? – Brechtken stwierdził, że w tej dziedzinie badań jest jeszcze wiele do zrobienia. Jego zdaniem projekt wolnego dostępu do archiwalnych dokumentów dotyczących karier i dróg myślenia dziennikarzy oraz wydawców byłby niezwykle atrakcyjny.