Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wskazując, że ujawnianie nazwisk i adresów policjantów jest przestępstwem, poinformował w niedzielę o swoich decyzjach w związku z tego typu przypadkami, które miały miejsce podczas demonstracji Strajku Kobiet.
Minister wydał polecenie Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, by ta wszczęła postępowanie karne wobec wszystkich osób, które dopuściły się wymienionego wyżej przestępstwa. “Zagwarantowanie policjantom bezpieczeństwa, zwłaszcza tym, którzy walczą z najgroźniejszymi, najbardziej niebezpiecznymi przestępcami, jest sprawą kluczową.
Narażając własne życie na służbie, funkcjonariusze mają prawo żyć bez obaw, gdy wracają do swoich domów i bliskich” – wyjaśnił Zbigniew Ziobro na Twitterze. Na tym samym komunikatorze pojawiło się w miniony piątek, nagranie wykonane przez policję, które pokazuje posłankę Joannę Scheuring-Wielgus z Lewicy.
Pochodzi ono z czwartkowej demonstracji OSK pod budynkiem Sądu Okręgowego w Warszawie. Na nagraniu słychać, jak posłanka wypowiada na głos imię i nazwisko jednego z interweniujących tam policjantów. Niedługo później, jego żona, zaczęła otrzymywać “hejterskie wpisy na Facebooku”. Komentując sytuację, prokurator generalny podkreślił: “Nazwiska i adresy policjantów są objęte tajemnicą, która ma chronić przed zemstą świata przestępczego”.
Do całej sprawy odniósł się również rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka, który na antenie Polsat News wskazał, że parlamentarzyści powinni mieć świadomość konsekwencji tego typu działań. Posłanka Lewicy tłumaczy swoje zachowanie faktem, że policjant, którego dane ujawniła, miał uderzyć i popchnąć dziewczynę.
W przypadku braku przeprosin ze strony policji, zapowiada skierowanie sprawy do sądu. Organizatorka i liderka protestów Marta Lempart, odnosząc się do słów min. Ziobry stwierdziła w rozmowie z radiem Zet, że są to “brednie”.
Wyjaśniła też słuchaczom: “My po prostu szukamy bandytów, żeby ich postawić przed sądem”.
Źródło: polsatnews.pl/radiozet.pl