Jesienią 2019 r. świat nie myślał w ogóle o możliwości wybuchu pandemii. Tymczasem 17 września w syberyjskim centrum wirusologii miał miejsce potężny wybuch. Czy COVID-19 z rosyjskiego laboratorium przedostał się do Chin?
16 września 2019 r. ministerstwo obrony cywilnej otrzymało sygnał alarmowy z obiektu specjalnego w Bierdsku (obwód nowosyberyjski). Po przybyciu na miejsce jednostki ratownictwa okazało się, że wybuchło jedno z laboratoriów Centrum Wirusologii i Biotechnologii „Wektor”. Personel został ewakuowany. Pożar ugaszono. Odpowiednik Sanepidu wydał uspokajający komunikat o „likwidacji skutków wypadku i braku zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego”. Problem w tym, że „Wektor” przechowuje sowiecką broń bakteriologiczną. Chodzi o tzw. matryce wirusów i bakterii, wyhodowane z myślą o bojowym zastosowaniu.
Przypomnijmy, że w ZSRR istniało zjednoczenie „Biopreparat”, które oficjalnie produkowało szczepionki i surowice. Naprawdę był to potężny kompleks przemysłu zbrojeniowego, pracujący na potrzeby III wojny światowej. „Biopreparat” miał wybitne osiągnięcia w mutowaniu szczepów gorączki syberyjskiej (pałeczki wąglika) i wirusa gorączki krwotocznej (typ Ebola).
Co wydostało się na zewnątrz z laboratoriów „Wektora”?
Po rozpadzie ZSRR produkcję broni biologicznej przerwano, ale nie zniszczono genetycznych wzorów groźnych zarazków. Są przechowywane na potrzeby szybkiego opracowania szczepionek, a więc walki z epidemiami. Pytanie brzmi: co wydostało się na zewnątrz z laboratoriów „Wektora”? W każdym razie zniszczenia były ogromne, skoro w obecnej sytuacji Centrum nie mogło od razu włączyć się do walki z koronawirusem.
Zagrożenie wynika również z faktu, że Rosja wznowiła wojskowe badania biologiczne. Świadczą o tym wyniki zachodniego śledztwa wszczętego po próbie otrucia b. agenta wywiadu Siergieja Skripala. Amerykanie ujawnili wówczas zdjęcia satelitarne zmodernizowanych bunkrów do magazynowania biologicznych bomb i pocisków artyleryjskich, zakonserwowanych w latach 90. XX w.
Jednak kluczowe pytanie brzmi: czy wybuch w „Wektorze” był przypadkiem, czy prowokacją rosyjskich służb specjalnych? Jak pamiętamy, dojście Putina do władzy w 2000 r. poprzedziła seria zamachów terrorystycznych w Moskwie. Tragedia została wykorzystana do wszczęcia II wojny czeczeńskiej. Zwycięski konflikt zjednoczył Rosjan wokół Kremla, zamieniając wybory prezydenckie w plebiscyt.
Metoda “pozorowanej wojny”
Na przełomie 2019/2020 Putin stanął przed podobnym problemem niekonstytucyjnego przedłużenia władzy. W tym kontekście wielu rosyjskich komentatorów przypomniało o metodzie „pozorowanej wojny”, czyli odgórnie stworzonym zagrożeniu bezpieczeństwa do politycznego wykorzystania.
Taki scenariusz sztucznego wykreowania epidemii za pomocą bojowego wirusa lansuje analityk Jurij Szwiec. To były oficer KGB i kolega Putina z jednego rocznika szkoły wywiadu. Uciekł do USA, gdzie krytykuje Kreml za zniszczenie rosyjskiej demokracji.
Zatem, czy COVID-19 jest rosyjskim wynalazkiem i przedostał się do Chin z syberyjskiego Centrum „Wektor”? Jeśli tak, co poszło nie tak w realizacji planu FSB?