Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa (DIHK) ostrzega przed „eksplozją kosztów”. Przyczyną jest gwałtowny wzrost cen energii wywołany rosyjską napaścią na Ukrainę. DIHK wezwała rząd federalny do podjęcia krótkoterminowych działań stabilizacyjnych.
Według Izby wiele firm obecnie stoi przed dylematem. Co drugie przedsiębiorstwo nie zdążyło podpisać kontraktów na dostawy energii elektrycznej i gazu w 2022 r.
– Oznacza to, że co drugiej firmie grozi „eksplozja kosztów”, z którą sobie nie poradzi – powiedział wiceprezes DIHK Achim Dercks.
Jak wyjaśnia, w chwili wybuchu wojny połowa przedsiębiorstw nie zakończyła jeszcze corocznych procedur energetycznych. Tak wysoką liczbę można wytłumaczyć tym, że ze względu na i tak bardzo wysokie ceny w ostatnich miesiącach, wiele firm czekało zawierając jedynie krótkoterminowe umowy.
– Obecna spirala cen zmienia wszelkie kalkulacje – twierdzi Dercks. W 2015 r. średniej wielkości firma z branży szklarskiej płaciła za energię 100 tys. euro miesięcznie. Aktualna kwota jest wyższa pięciokrotnie.
Dercks wskazuje, że Francja planuje ograniczyć tegoroczny wzrost cen energii do 4 procent. Państwowy koncern energetyczny EDF został zmuszony do sprzedaży usług po obniżonej cenie. Koszt dla państwa to 8 mld euro. Wiceprezes DIHK dodaje, że także Niemcy potrzebują krótkoterminowych działań stabilizujących.
Mowa o obniżeniu opłat państwowych i podatku od energii elektrycznej, a także niskooprocentowanych pożyczkach Banku Rozwoju KfW (Kreditanstalt für Wiederaufbau) lub nawet bezpośrednich dopłatach kryzysowych. W perspektywie średnioterminowej potrzeba rozwiązań, utrzymujących koszty energii na konkurencyjnym poziomie.
Według DIHK, gwałtowny wzrost cen uderza w niemieckie przedsiębiorstwa bardziej niż w międzynarodowych konkurentów. Jeszcze przed atakiem na Ukrainę niemiecki sektor małych i średnich przedsiębiorstw musiał płacić najwyższe ceny energii elektrycznej w Europie.