„Praca jak KAŻDA INNA. Bardzo bym sobie życzyła, żeby oddemonizować ten sex work w Polsce” – to z kolei weekend.gazeta.pl. Sex workerka wyznała, że zdarzyło się jej zakochać w kliencie ze wzajemnością, tylko „zapomniał mi powiedzieć, że ma narzeczoną”. Bydlak bez serca. Polskie bydlę. „Wyborcza” donosi, że klientami byli policjanci, księża, aktorzy, prawnicy i lekarze, ale w wyliczance uderza brak dziennikarzy.
“Czytelnikiem prasy jestem od wielu, wielu lat. W Warszawie droga wiodła mnie od kiosku do kiosku, i od księgarni do antykwariatu. Po skrawku gazety jestem w stanie powiedzieć, czy pochodzi z „Literatury” Putramenta, „Kultury” Wilhelmiego, „Życia Literackiego” Machejka czy też „Polityki” wiadomo czyjej. Krój czcionki użytej w tytule, kolor ramki, układ tekstu. Łatwizna, jeżeli można rzucić okiem na kawałek ostatniej strony. Dwadzieścia pięć lat temu przerzuciłem się na prasę lat stalinowskich. Redaktorzy to późniejsze autorytety moralne. Pod skrzydłami Bermana i Borejszy instalowali w Polsce komunizm. Zakurzone roczniki „Kuźnicy”, „Nowej Kultury” i „Przeglądu Kulturalnego” wylądują na jakimś strychu, jeżeli nie na śmietniku, gdyż nastała doba bibliotek cyfrowych” – pisze na łamach Jacek “Rekontra” Piasecki – najlepszy w Polsce tropiciel tekstów z prasy epoki stalinozmu.
“Ekscytujące odkrycie w gazecie sprzed stu lat, że małżeństwo jest formą prostytucji, pokazuje, że ubiegłoroczna akcja oswajania prostytucji ma długą tradycję. Postęp wiecznie żywy. W notatce „Demoralizacja pod maską literatury” znalazłem, że literat warszawski, żyd, Leo Belmont wystąpił w Krakowie z odczytem „Małżeństwo i prostytucja”. Belmont zaproponował przyjęcie filozoficznego poglądu na kwestię tego rodzaju: „należy czynić jak największe ulgi prostytucji, gdyż i małżeństwo jest tylko pewną swoistą formą tejże”. Czytam, że trudno wdawać się w polemikę, stwierdzić jedynie możemy fakt, że „tylko bezczelny żyd korzystając z maski literata może zdobyć się na takie stawianie kwestii. I to się nazywa postępem”. „Bezczelny żyd” dzisiaj oburza, ale to koloryt epoki, jej klimat. Mam podsunąć cytatę ze Słonimskiego czy też Tuwima, z czasów gdy do „Ziemiańskiej” wnoszono ich na rękach?”, pisze w “Warszawskiej Gazecie” Jacek “Rekontra”
Jakich innych okryć w prasie sprzed 100 lat wydawanej przez i dla polskich Żydów dokonał red. Jacek “Rekontra” Piasecki, czytaj tylko w tygodniku “Warszawska Gazeta”. Już do kupienia w kioskach w całej Polsce i na stronie internetowej www.pl1.tv.