Piotr Szubarczyk
W czwartek 1 kwietnia wieczorem w mediach pojawił się komunikat: Nie żyje Jolanta Lothe. Aktorka znana z serialu „Barwy szczęścia” (rola Teresy Struzik) i z filmu „Potop”.
Była znana i lubiana nie tylko z tych produkcji. Na przykład z roli pielęgniarki w popularnym kiedyś serialu TVP „Doktor Ewa” lub z roli żony Leona Kurasia w „Polskich drogach”. Przede wszystkim jednak była bardzo dobrą aktorką dramatyczną, występującą przez lata w warszawskim Teatrze Narodowym, w Teatrze Klasycznym, w Teatrze Studio, w Teatrze Syrena.
Przypomniano krótko, że była córką znakomitej aktorki Wandy Stanisławskiej-Lothe. A co z ojcem? Nie ma go ani w pośmiertnych informacjach o Jolancie, ani w aktorskim biogramie jej mamy. Jedynie na Wikipedii, przy haśle „Lothe Jolanta”, jest enigmatyczna wzmianka: „zginął podczas II wojny światowej”. Nawet imienia nie podano, a przecież wystarczyło zapytać córki! W biogramie Wandy Stanisławskiej-Lothe, na stronie www.filmpolski.pl czytamy, że okupację przeżyła w Wilnie, a po zakończeniu wojny „repatriowała się” do Torunia. Jak można się „repatriować” z polskiego Wilna?! To była ekspatriacja! Jeszcze o tym nie wiemy 80 lat po wojnie?! Zapomniano przy tym o „drobiazgu”: Wanda wyjeżdżała z Wilna z 3-letnią córeczką Jolą bez ojca. Jej mąż, warszawiak, człowiek teatru, Tadeusz Lothe (rocznik 1903) został zamordowany przez litewskich bandytów w służbie niemieckiej w Ponarach pod Wilnem, jako polski zakładnik. Miał 39 lat. Jego córeczka Jola miała wtedy rok i 5 miesięcy… To było 17 września 1943. Czarny dzień, zapamiętany do dziś, w okupacyjnej historii wileńskich Polaków.
Urodzony w Warszawie, Tadeusz Lothe pracował w teatrze, jego żoną była aktorka Wanda Stanisławska-Lothe. W Wilnie oboje znaleźli się na początku wojny, uciekając przed Niemcami. Wielu Polaków tak uczyniło. Tadeusz zaangażował się w konspirację niepodległościową. Kiedy w czerwcu 1941 do Wilna weszli Niemcy, kontynuował tę działalność. Litewskie Gestapo (Sauguma), kolaboranci Hitlera, aresztowali go. Znalazł się w gronie zakładników, którzy mieli zginąć w razie, gdyby wileńskie AK przeprowadziło jakąś akcję. Stało się. Akowcy zlikwidowali we wrześniu 1943 jakąś gestapowską łachudrę, litewskiego konfidenta. Gorliwi litewscy szowiniści wywlekli z więzienia i wywieźli na miejsce kaźni w lesie ponarskim 10 zakładników, wśród nich Tadeusza Lothe. Zostali zamordowani i wrzuceni do wielkiego dołu. Jolanta Lothe nigdy nie stanęła nad grobem ojca, bo tego grobu nie ma… Czy myślała o nim? Trudno, by było inaczej. Myślę, że i matka, i córka żyły wiele lat w cieniu zbrodni ponarskiej – dla nich zbrodni na mężu i ojcu.
W Ponarach Niemcy i Litwini zamordowali około 100 tysięcy polskich Żydów i Polaków z Wileńszczyzny! Helena Pasierbska, nieżyjąca już prezes stowarzyszenia Rodzina Ponarska, szacowała, że Polaków było w tej liczbie około 20 tysięcy, głównie uczestników konspiracji niepodległościowej, zwłaszcza młodych ludzi z konspiracyjnego Związku Wolnych Polaków. Mimo to o Ponarach cicho, bo chodzi o „relacje polsko-litewskie”. Nic nowego! Ponary są tylko na mapie holokaustu… Pamiętajmy więc, że jest ustanowiony w Polsce Dzień Ponarski – 12 maja – na pamiątkę wielkiej zbrodni na Polakach 12 maja 1942.
Zakładnicy
Przypomnijmy kilku zakładników, zamordowanych razem z Tadeuszem Lothe, pamiętnego 17 września 1943:
Prof. Kazimierz Pelczar (*1894). Światowej sławy onkolog, liczył 49 lat, był w pełni sił twórczych. Nie skorzystał z propozycji objęcia katedr w Londynie, Rzymie, Nowym Yorku, nawet podczas wojny, gdyż uważał, że jest potrzebny rodakom. Organizował pomoc dla nich, mając zagraniczne kontakty z komitetami na rzecz ofiar wojny. Angażował się w konspirację niepodległościową. Osierocił żonę i czworo małych dzieci.
Prof. Mieczysław Gutkowski (*1893). Pracownik naukowy USB. Po odrodzeniu Polski pracował w Ministerstwie Skarbu. Od 1924 na USB, gdzie jako pedagog cieszył się szczególnym szacunkiem studentów. Podczas wojny wykładał na tajnych kompletach.
Mieczysław Engel (1890). Adwokat. Studia prawnicze ukończył w Petersburgu. Od 1914 w Wilnie. W 1920 ochotniczo walczył z bolszewikami. Zajmował poważne stanowiska państwowe, uczelniane i sądownicze. Podczas okupacji był mężem opatrznościowym wileńskich Polaków. Jako adwokat ze znajomością powszechnie nieznanego Polakom języka litewskiego, oddawał nieocenione usługi ludziom aresztowanym. Naraził się Litwinom. Pozostawił żonę i dwie nieletnie córki.
Stanisław Grynkiewicz (*1893). Urodzony w Warszawie, ukończył studia chemiczne. Po wojnie mieszkał z żoną w Wilnie. Pracował dla Oddziału II Sztabu Generalnego WP (wywiad i kontrwywiad wojskowy). W jego wileńskim domu odbywały się tajne komplety dla polskiej młodzieży.
* * *
Pamiętajmy o Ponarach! Pamięć o Polakach, zamordowanych w podwileńskim lesie, nie ma związku z „dobrymi relacjami z Litwą”, która systematycznie zakłamuje swą niechlubną historię współpracy z Niemcami Hitlera podczas II wojny światowej i ze zbrodniami popełnionymi nie tylko na Żydach, ale i na wileńskich Polakach. Jak informuje nas dr Maria Wieloch, córka zamordowanego w Ponarach inż. Stanisława Wielocha, prezes Rodziny Ponarskiej, najbliższe uroczystości ponarskie odbędą się na Wojskowych Powązkach w Warszawie – w poniedziałek 23 maja.
Bardzo lubiłam p. Jolantę. Właśnie w tvp słyszę melodię z “Polskich dróg”. W tej roli była genialna.