INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

03:16 | piątek | 19.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Nie ma znaczenia, czy gwałcicielem jest ksiądz, celebryta czy bandyta. Każdy zasługuje na taką samą karę

Czas czytania: 5 min.

Kartka z kalendarza polskiego

19 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

Bądźmy odważni w mówieniu „nie” przemocy, która ma miejsce na naszych oczach. Niech filmy, które dziś tak nas poruszają, będą początkiem społecznej dyskusji o tym, co możemy zmienić, żeby ochronić dzieci przed bezmyślnymi i okrutnymi dorosłymi. Potencjał tych filmów tkwi w sprawie, którą poruszają, nie w środowiskach, których dotykają. Nie ma znaczenia, czy gwałcicielem jest ksiądz, celebryta czy bandyta. Każdy zasługuje na taką samą karę, a każda ofiara na takie samo wsparcie. Bądźmy uważni i odważni, tylko taka postawa może ochronić nasze dzieci.

Widzowie, tak telewizji publicznej, jak i TVN od kilku dni żyli oczekiwaniem na dwa filmy, które łączy jeden wątek – pedofilia. Każdy z nich opowiada o niej inaczej i w każdym na co innego położono nacisk. Bracia Sekielscy filmem „Zabawa w chowanego” kontynuują temat wykorzystywania dzieci w środowisku kościelnym. Sylwester Latkowski w dokumencie „Nic się nie stało” opowiada historię Marcina T. „Turka” współzałożyciela Zatoki Sztuki i jego kolegi Krystiana W. „Krystka”. Szantażem, zastraszaniem, gwałtem, zmuszali oni nastolatki, często gimnazjalistki, do świadczenia usług seksualnych na rzecz bogatych i wpływowych bywalców klubów, którymi zarządzał „Turek”.

- reklama -

Kontakty cielesne z dziećmi, wymuszanie na nich bliskości, która nie jest dla nich naturalna, wykorzystywanie ich nieświadomości i strachu to tematy, które od zawsze poruszają opinię publiczną. Nie dziwi więc zainteresowanie filmami braci Sekielskich czy Sylwestra Latkowskiego. Z mojego punktu widzenia ich powstanie ma podstawową wartość: pokazuje, że historie ze zwyrodniałymi dorosłymi i wykorzystywanymi dziećmi mają miejsce w naszym życiu, dzieją się obok nas, nie są tworem pisarzy i dziennikarzy. Są prawdziwe. Dotyczą prawdziwych ludzi i sprawcy tych zbrodni powinni zostać naprawdę ukarani. Ich ofiary zaś powinny móc liczyć na prawdziwą pomoc – tak w wymiarze prawnym, jak i społecznym i psychologicznym.

Czy tak się stanie?

Po pierwszym filmie braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” partie polityczne prześcigały się w propozycjach „jak utrudnić życie pedofilom”. Powołano wówczas państwową komisję ds. pedofilów. Ustawa dotycząca państwowej komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 weszła w życie 26 września 2019 roku. Co od tamtej pory komisji udało się zrobić? Opinii publicznej wiadomo jedynie, że 18 maja 2020 roku powołano pierwszego jej członka dr. hab. Błażeja Kmieciaka. Dziś, 21 maja 2020 roku do tego zacnego „grona” dołączyła Justyna Kotowska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii Kliniki Psychiatrii Sądowej. Prace nabrały tempa, można by rzec.

Docelowo w skład komisji wchodzić ma siedmiu członków. Trzech z nich większością trzech piątych w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów powołać ma Sejm. Jednego członka wybrać ma Senat. Po jednym wybrać mają prezydent, premier i Rzecznika Praw Dziecka – informuje komunikat opublikowany na stronie prezydent.pl. Do głównych zadań komisji należeć będzie m.in. identyfikowanie zaniedbań i zaniechań popełnionych podczas wyjaśniania przypadków nadużyć seksualnych. Jako niezależna od innych organów władzy państwowej zajmie się też zawiadamianiem organów o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pedofilii. Będzie też wydawała postanowienia o wpisie do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym.

- reklama -

Zaniedbanie za zaniedbaniem

W tym momencie chciałabym skupić się na owych zaniedbaniach. Skoro historia opowiedziana przez Sylwestra Latkowskiego sięga co najmniej pięciu lat wstecz (w 2015 r. opisała ją na swoich łamach „Gazeta Wyborcza”) to o czym innym, jak nie o zaniedbaniach, rażących i celowych, możemy mówić? Czym innym, jak nie wynikiem zaniechań władzy, sędziów, decydentów są przedawniające się sprawy ofiar pedofilii w kościele, o których opowiadają bracia Sekielscy? Jednak zaniedbania w kontekście pedofilii dotyczą nie tylko tych, którzy śledzą, badają, oskarżają i wydają wyroki.

To także szereg zaniedbań społecznych: przymykanie oczu na krzywdę dzieci w naszym otoczeniu, bo przecież nie będziemy się wtrącać, przyzwolenie na nieobyczajne zachowania młodych ludzi, bo strach zwrócić im uwagę, akceptacja przechylenia szali wartości na stronę „mieć” nie „być”, bo przecież posiadanie pieniędzy na nowe markowe buty jest ważniejsze od tego, co mamy w głowach. Mało kto z nas ma świadomość, że „przymykanie oczu” także jest karalne. W kodeksie karnym jest art. 240, który przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 3 za niezawiadomienie o popełnieniu niektórych przestępstw. Także tych związanych z nietykalnością cielesną dzieci. Problem, w mojej ocenie, szczególnie w kontekście historii opowiedzianej w filmie Sylwestra Latkowskiego, polega na akceptacji społecznej pewnych zachowań. A może nie tyle akceptacji, ile wspomnianym wcześniej „przymykaniu oczu”.

Bo lepiej nie widzieć…

Dlaczego celebryci tak gniewnie zareagowali na użycie ich wizerunku w filmie „Nic się nie stało” Latkowskiego? Czy dlatego, że poczuli się dotknięci „wykorzystaniem” ich nazwisk w kontekście procederu, o którym nie mieli pojęcia? W Zatoce Sztuki bywali tylko dlatego, że to fajne miejsce? Czy bywali, widzieli, co się tam dzieje i uważali, że jest to ok, a teraz im wstyd? Podobne pytanie można postawić w odniesieniu do filmu braci Sekielskich. W nim także pojawiają się osoby, które zasłaniały się niepamięcią, niewiedzą, niemożnością zabrania stanowiska, bo niby wiedziały, ale nie wnikały, znaczy, nie mają dowodów. Czy musi dojść do tragedii, żebyśmy przejrzeli na oczy i otworzyli szuflady z pamięcią w naszych głowach? Nasz głos, stanowczy i jednoznaczny, może uratować życie niejednego młodego człowieka. Dosłownie.

- reklama -

Bądźmy odważni w mówieniu „nie” przemocy, która ma miejsce na naszych oczach. Niech filmy, które dziś tak nas poruszają, będą początkiem społecznej dyskusji o tym, co możemy zmienić, żeby ochronić dzieci przed bezmyślnymi i okrutnymi dorosłymi. Potencjał tych filmów tkwi w sprawie, którą poruszają, nie w środowiskach, których dotykają. Nie ma znaczenia, czy gwałcicielem jest ksiądz, celebryta czy bandyta. Każdy zasługuje na taką samą karę, a każda ofiara na takie samo wsparcie. Bądźmy uważni i odważni, tylko taka postawa może ochronić nasze dzieci.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
reklama spot_img

Ostatnio dodane

“MAUS” po raz drugi

Czyli Żydzi przedstawiani w palestyńskim podręczniku szkolnym jako „synowie świń”, to podżeganie do nienawiści, a Polacy przedstawiani w amerykańskim podręczniku (właściwie szkolnej...

Przeczytaj jeszcze to!

0
Podziel się z nami swoją opiniąx