Opozycyjna kandydatka w białoruskich wyborach prezydenckich została zmuszona do wyjazdu z kraju. Swietłana Tichanowska w sieciowym oświadczeniu wyjaśniła, dlaczego znalazła się na Litwie.
– Opozycyjna kandydatka na fotel prezydenta Białorusi wyjechała na Litwę -, poinformował w Twitterze minister spraw zagranicznych tego kraju. Linas Linkevičius dodał, że Swietłana Tichanowska jest bezpieczna.
W wywiadzie dla radia LRT minister wyjaśnił powody ucieczki Tichanowskiej. Kandydatka była wczoraj (10 sierpnia) zakładnikiem służb bezpieczeństwa Łukaszenki. Informację o czasowym internowaniu potwierdziła rosyjska sekcja BBC.
Z kolei „wyborcza osoba zaufania” opozycyjnej kandydatki Olga Kowalkowa powiedziała niezależnemu portalowi Tut.by, że Tichanowską wywiozły z kraju siłą białoruskie władze. Musiała się poddać bowiem służby bezpieczeństwa dyktatora wzięły zakładników spośród najbliższych współpracowników Tichanowskiej.
Dopiero po wymuszonym opuszczeniu terytorium Białorusi przez Tichanowską władze uwolniły szefową opozycyjnego sztabu wyborczego Mariję Moroz, aresztowaną w przeddzień wyborów prezydenckich 9 sierpnia.
– Swietłana nie miała wyboru. Najważniejsze, że żyje i jest wolna. Towarzyszy jej Marija Moroz, ale pozostali członkowie zespołu wyborczego są nadal przetrzymywani – wyjaśniła BBC Kowalkowa.
Sama kandydatka opublikowała w sieci krótkie oświadczenie wyjaśniające okoliczności i motywy wyjazdu na Litwę. Tichanowska mówi, że szykany, z którymi spotkała się w kampanii wyborczej, tylko ją wzmocniły. – Wytrzymam wszystko – deklaruje kandydatka.
– Podjęłam jednak taką, a nie inną decyzję. Proszę o zrozumienie: to co się dzieje obecnie na Białorusi, nie jest warte pojedynczego ludzkiego życia. Chrońcie siebie i dzieci – kończy apel Tichanowska.
Natomiast, jak tłumaczy Olga Kowalkowa przed opozycją stoi główne zadanie: – Zatrzymać przelew krwi i falę przemocy oraz bronić prawdziwego wyniku głosowania prezydenckiego wyłącznie legalnymi, prawnymi metodami.