Mamy ok. 6 tys. uruchomionych miejsc w izolatoriach, w najbliższym czasie będziemy dochodzić do 15 tys., ich obłożenie nie jest duże – poinformował w poniedziałek rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Jak mówił, nie ma też problemów z miejscami w szpitalach.
“Cały czas w szpitalach jednoimiennych i na oddziałach zakaźnych przebywa w granicach 2 tys. 200 osób. Nie mamy żadnego problemu z dostępem do respiratorów – nadal to jest tylko 10-procentowe obłożenie łóżek respiratorowych. Więc tutaj ten bufor bezpieczeństwa mamy bardzo duży, jak i bufor bezpieczeństwa w izolatoriach, gdzie możemy kierować wszystkich pacjentów, którzy nie wymagają hospitalizacji” – powiedział Andrusiewicz podczas codziennej konferencji prasowej ministerstwa.
Rzecznik był też pytany, czy będzie więcej miejsc poza szpitalami, gdzie będzie można pobrać próbki od osób podejrzanych o zakażenie. “Chcemy wykorzystać przede wszystkim te testy szybkie, antygenowe i kierować je na te oddziały, gdzie potrzeba jest największa. Jeśli trafi pacjent, który będzie wymagał szybkiej diagnozy, będzie diagnozowany testami szybkimi. Jeżeli personel medyczny będzie miał podejrzenie o kontakt z osobami chorymi na COVID-19, również będzie testowany testami szybkimi” – wyjaśnił.
Dodał, że szybkie testy będą wspomagające dla testów genowych. “Liczymy, że powiązanie tych dwóch sposobów testów przyniesie efekty w postaci przynajmniej dojścia do poziomu 20 tys. testów na dobę” – wskazał Andrusiewicz.
Na pytanie, kiedy mogą nastąpić kolejne z zapowiadanych etapów znoszenia ograniczeń związanych z epidemią, poinformował: “jeśli pierwsze poluzowanie restrykcji nie przyniesie zwiększonej liczby zachorowań, będziemy mogli mówić o możliwości odblokowywania kolejnych etapów”.
Zastrzegł, że na razie nie jest możliwe podanie przybliżonych dat otwarcia usług. “Przede wszystkim musimy być odpowiedzialni, także za słowa. Jeśli dzisiaj powiemy przedsiębiorcom, że od któregoś maja otworzymy pewien segment usług, a tymczasem skala zachorowań będzie tak duża, że nie będziemy w stanie go otworzyć, to będzie to rzucanie słów na wiatr. Nie chcielibyśmy obiecywać czegoś, czego nie jesteśmy w stanie wykonać. Nikt odpowiedzialnie myślący nie powie, jaką będziemy mieli skalę zachorowań w ciągu najbliższych dwóch tygodni, jakie będziemy mieli wzrosty po kolejnych możliwych odblokowaniach” – zaznaczył.
Do tej pory potwierdzono w Polsce 9453 przypadki zakażeń koronawirusem. Zmarły 362 osoby.
Źródło: PAP