„Dłonie ofiar” postawiono przed domem prezesa PiS. Happening wpisuje się w białoruską propagandę, robiącą z Polaków morderców.
W listopadzie głośno było o artyście Bartłomieju Kiełbowiczu i jego obrazie martwego św. Mikołaja w lesie. To właśnie ten obraz, mający być wyrazem wsparcia dla migrantów na białoruskiej granicy, był wykorzystywany przez propagandę Łukaszenki.
W ośrodku dla migrantów w Bruzgach propagandziści Łukaszenki przygotowali medialną ustawkę, w czasie której dziewczynki pozowały fotoreporterom, trzymając w rękach grafiki z martwym św. Mikołajem.
Teraz Kiełbowicz znowu dał o sobie znać. Tym razem, z pomocą dziennikarzy „Gazety Wyborczej” postawił odlane dłonie przed domem Jarosława Kaczyńskiego.
„Dłonie mogą oznaczać pojednanie, dialog. Mogą być narzędziem użytym do różnych celów, mogą być bronią albo trzymać broń. Te są delikatne, to są dłonie ofiary, która tonie w jakimś bagnie przy granicy albo zamarza” – powiedział Kiełbowicz w wywiadzie dla gazety Adama Michnika.
Podobne dłonie Kiełbowicz umieścił także przed Sejmem i w jednym z żoliborskich parków. Planuje zainstalować je także w innych miejscach stolicy.
Ciekawe, czy i tym razem dzieło tego „artysty” stanie się narzędziem białoruskiej propagandy, która robi z Polaków bezdusznych morderców.
z POpapranym tzw. artystą nie ma sensu dyskutować . niech ta bolszewicka świnia postawi to swoje ,,dzieło,, przed domem tfuSSka i pomaluje je w swastyki i unijne gwiazdki .
Bezczelność takich artystów jest dlatego że w Polsce opozycja może bezkarnie nawiedzać dom polityka w miejscu jego domu na jakieś ulicy.a taka sytuacja jest nie do wykonania w Wielkiej Brytanii pod domem premiera obecnego premiera. A w Polsce każdy żul na swój struj idzie i zakłóca mir spokoju domowego.Karać i jeszcze raz karać i to bez zawiasów w karze.