Po raz pierwszy od 2014 r. cena ropy Brent przekroczyła poziom 89 dolarów za baryłkę, informuje serwis Lenta.ru, na podstawie danych surowcowej giełdy ICE.
Komentując informację, dyrektor rosyjskiej Fundacji Rozwoju Energetyki Sergiej Pikin sugeruje, że w pierwszym kwartale 2022 r. cena baryłki ropy może osiągnąć 100 dolarów. Według niego trend wzrostowy to wynik łagodzenia kryzysu epidemicznego i ożywienia popytu na ropę.
Natomiast według innych analityków, do końca 2022 r. cena ropy utrzyma się na poziomie zbliżonym do styczniowego. Głównymi przyczynami hamującymi wzrost notowań, będą: nadwyżka podaży na światowym rynku oraz turbulencje popytu ze względu na możliwość kolejnych zaostrzeń epidemicznych w różnych krajach.
Zdaniem Lenty.ru, wzrost cen ropy naftowej nie pomógł jednak ani rosyjskiej giełdzie, ani rublowi. Wczorajsza sesja moskiewskiej giełdy zamknęła się rekordowym spadkiem. Z kolei załamanie rynku na tle napięć geopolitycznych doprowadziło do gwałtownego spadku wartości aktywów denominowanych w rublach.
Mimo że Rosja jest czołowym eksporterem ropy naftowej, stanęła w obliczu ucieczki inwestorów z aktywów surowcowych, pod groźbą objęcia ich sankcjami USA.
Rosyjscy eksperci wskazują także negatywny wpływ umowy Saudi Aramco z koncernem PKN Orlen, który zapewni Polsce około połowy rocznego importu ropy. Dotychczas Europa Środkowa i Wschodnia były uważane za rosyjski rynek ropy.
Aby odrobić straty, rosyjskie koncerny będą zmuszone zwiększyć podaż surowców energetycznych na rynki Azji i Pacyfiku.