Wyrok zwyrodnialca gwałcącego Antosia uprawomocnił się. Amstaff wynajmowany zboczeńcom szuka nowego domu.
38-letni Grzegorz K. gwałcił swojego psa Antosia. Wynajmował też amstaffa innym zoofilom.
Wyrok w sprawie Grzegorza K. z Czerwionki-Leszczyn jest już prawomocny. Sąd odrzucił apelację obrońców zoofila.
38-latek został skazany na rok więzienia, a po wyjściu zza krat przez dziesięć lat nie będzie mógł posiadać zwierząt. Musi też wpłacić pięć tysięcy złotych kary na konto rybnickiej fundacji Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią.
To ta fundacja opiekuje się teraz amstaffem Antosiem. Pies był gwałcony przez właściciela i udostępniany innym zoofilom.
Zboczeniec zamieszczał ogłoszenia dla zoofili w sieci. Wpadł, bo jeden z jego klientów nagle zmarł po zgwałceniu psa.
W niewielkim Bełku (gm. Czerwionka-Leszczyny), 50-latek za zamkniętymi drzwiami miał odbyć stosunek seksualny ze zwierzęciem. W jego trakcie źle się jednak poczuł i wkrótce zmarł.
38-latek przyznał się do winy, a w toku śledztwa z drastycznymi szczegółami zdradzał śledczym, czego osobiście dopuszczał się ze swoim psem.
– Moment uprawomocnienia się wyroku dał nam nadzieję na bezpieczną i szczęśliwą przyszłość dla Antosia. Teraz mamy już pewność, że psiak nie wróci do swojego oprawcy, Teraz przed nami najważniejsze zadanie, czyli znalezienie najlepszego domku dla Antosia – mówią członkowie fundacji działającej w obronie zwierząt.
– Mamy poczucie, że warto (…) walczyć o namiastkę sprawiedliwości – podkreślają członkowie fundacji dodając, że poniesionych przez Antosia krzywd żaden wyrok nie wynagrodzi.
Mimo tragedii, jaka spotkała Antosia zwierzę jest w stanie normalnie funkcjonować. – To radosny, przyjaźnie nastawiony do ludzi piesek – mówił Ireneusz Piontek, wiceprezes fundacji Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią.
Zabrany gwałcicielowi Antoś trafił pod opiekę zwierzęcego behawiorysty.