Jeśli chodzi o publiczne wystąpienia papież Franciszek to wybitny antytalent. Zawsze chce dobrze, zwykle wychodzi jak zwykle. I tym razem też…
Jak co środę w Watykanie odbyła się audiencja generalna papieża Franciszka. Była na niej obecna m.in. duża grupa dzieci i nastolatków z Ukrainy, przebywających we Włoszech pod opieką Caritasu, chociaż trudno stwierdzić, czy na audiencję trafili w ramach duchowych przeżyć, czy dla rozrywki, czy dlatego, że będąc w Rzymie wypada zobaczyć papieża. Sam papież, poinformowany snadź o ich obecności, w swoim stylu odniósł się do wojny na Ukrainie.
Zaczął nawet nieźle – od tego, że „umiłowany naród ukraiński od sześciu miesięcy cierpi z powody grozy wojny”. A potem… . – Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu w Moskwie – oznajmił. – Niewinni płacą za wojnę, niewinni. Pomyślmy o tej rzeczywistości. I powiedzmy jeszcze raz: wojna jest szaleństwem. A ci, którzy zarabiają na wojnie, na handlu bronią, to przestępcy; oni mordują ludzkość – dodał Franciszek, dzięki czemu m.in. amerykańskie firmy, sprzedające Ukrainie broń, dowiedziały się, że są mordercami ludzkości. Czy papież chciał powiedzieć, że taka Rosja sama produkująca broń na potrzeby rozpętanej przez siebie wojny, mordercą nie jest?
„Biedna dziewczyna” z kolei, to Daria Dugina, córka ideologa Kremla i doradcy prezydenta Rosji Władimira Putina, Aleksandra Dugina. Istotnie zginęła w zamachu bombowym. Wedle oficjalnej wersji wydarzeń to nie ona miała być celem zamachu, tylko jej ojciec, który ocalał, bo przesiadł się do innego samochodu. Kto stał za zamachem, nie wiadomo, bo równie dobrze mogła to być nieznana organizacja terrorystyczna, jak i GRU. Nie brak i komentarzy, że równie dobrze Duginówna może teraz robić zakupy lub wylegiwać się na plaży w jakimś sympatycznym zakątku świata, a cała akcja została sfingowana przez ruskie służby, żeby „podkręcić” wojnę. Nie trzeba chyba dodawać, że „biedna dziewczyna” nie odcinała się od działalności ojca i popierała inwazję Rosji na Ukrainę.
Dzieci ofiar – dzieci zbrodniarzy
Franciszek rozszerzył swoje współczucie. Dodał, że myśl. Jak się wyraził: – O wielu uchodźcach; tu jest ich wielu. Jest tylu rannych. Tyle dzieci ukraińskich i rosyjskich stało się sierotami. Bycie sierotą nie ma narodowości. Straciły ojca albo matkę, i rosyjskie, i ukraińskie dzieci. Trzeba przyznać –znowu interesujące podejście. Jakie to szczęście, że nie był papieżem w czasie II wojny światowej, bo pewnie uznałby, że sieroctwo dzieci polskich żołnierzy, którzy zginęli walcząc w obronie ojczyzny z Niemcami, którzy na Polskę napadli, to też to samo. A sieroctwo dzieci, którym Niemcy zakatowali rodziców jest takie samo, jak sieroctwo niemieckich dzieci, których ojcowie – ludobójcy i zbrodniarze zginęli z rąk podziemia.
Znowu papieżowi znowu umknęło, kto jest bandytą, a kto ofiarą. W końcu – ani dzieci rosyjskie, ani ukraińskie nie zostawałaby sierotami, gdyby Rosja nie napadła na Ukrainę.
Nic dziwnego, że otoczenie papieża ponoć rwie włosy z głowy z rozpaczy i obawia się za każdym razem, gdy odzywa się w kwestii wojny. Do Franciszka jednak dziwnym trafem nic nie dociera. Może powinien się przyzwyczaić, że jeśli nie umie mówić, to lepiej jest milczeć?
Nasz Papież Franciszek jest głową Kościoła Katolickiego na całym świecie i nie uprawia propagandy amerykańskiej, rosyjskiej czy żydowskiej tak jak wy. Czy to tak trudno wam zrozumieć?