Szuchewycz pod choinkę

W Tarnopolu zostanie wzniesiony nowy pomnik Romana Szuchewycza – głównodowodzącego UPA i rozkazodawcy ludobójstwa wołyńskiego. Oto miara prawdziwej wdzięczności Ukrainy dla Polski i Polaków!

„W centrum Tarnopola, obok (gmachu) obłasnej (czyli wojewódzkiej) rady wzniesiony zostanie pomnik dowódcy UPA Romana Szuchewycza. W taki sposób deputaci (radni) wyrazili wdzięczność dla zasług Romana Szuchewycza w walce o niepodległość Ukrainy” – poinformował ukraiński portal Zahid.net. Stosowną uchwałę deputaci rady województwa tarnopolskiego podjęli 21 grudnia, tuż przed rzymskokatolicką Wigilią, pisze Marcin Hałaś na łamach „Warszawskiej Gazety”.

I wyjaśnia, kim był ten bohater Ukrainy: „Roman Szuchewycz to członek Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. W czasie II wojny światowej najpierw hitlerowski kolaborant – był zastępcą dowódcy batalionu Wehrmachtu Nachtigall, w którym służyli Niemcy i (w większości) Ukraińcy. Żołnierze batalionu Nachtigall brali udział w pogromie lwowskich Żydów. Po zakończeniu służby w Wehrmachcie i niemieckiej policji w sierpniu 1943 r. Szuchewycz został głównym dowódcą Ukraińskiej Powstańczej Armii. Bardzo dbająca o poprawność polityczną Wikipedia podaje: „Jako główny dowódca UPA ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za zaakceptowanie rzezi wołyńskiej jako taktyki UPA przeciwko Polakom i przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej, których ofiarą padło około 100 tys. osób”.

„Pada deszcz”

Takiego zbrodniarza czci dziś Ukraina. Polska od miesięcy przekazuje Ukrainie sprzęt wojskowy wart setki milionów złotych, przyjęła i obdarzyła przywilejami ukraińskich uchodźców i wciąż organizuje pomoc dla Ukrainy.

„W zamian władze jednego z dużych miast w pobliżu granicy z Polską (przed wojną Tarnopol był wojewódzkim miastem II Rzeczypospolitej) decydują o budowie pomnika zbrodniarza odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków! Oto jak wygląda ukraińska „wdzięczność”, pisze Marcin Hałaś.

I zwraca uwagę na paradoks – biedna Ukraina w warunkach wojny ma pieniądze na stawianie pomnika. I to nie pomnika współczesnych obrońców Ukrainy, dzieci, które na tej wojnie zginęły, tylko ludobójcy i zbrodniarza.

„Niestety, nie mam złudzeń: polscy entuzjaści bezwarunkowego wspierania Ukrainy nie zareagują na tarnopolską prowokację. Zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Mateusz Morawiecki pozwolą pluć Polakom w twarz. Co więcej – będą za to płacić i w podniosłych przemówieniach przekonywać, że to deszcz pada”, podsumował całe zdarzenie Marcin Hałaś.

Miał rację – wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk orzekł, że „Ukraińcy wsłuchali się w nasz głos”, bo Rada Najwyższej Ukrainy usunęła ze swoich stron wpis poświęcony Stepanowi Banderze, zamieszczony z okazji 114 rocznicy jego urodzin.

Faktycznie, „wsłuchali się”, bo kliknęli myszką komputerową. Z postawienia pomnika ludobójcy Ukraińcy jednak się nie wycofali, a polskie władze udają, że… deszcz pada.

Czytaj więcej w ogólnopolskim tygodniku „Warszawska Gazeta” i na stronie internetowej www.warszawskagazeta.pl