1 października 1943
„Orkan” wymienił magazynek i pobiegł szukać Weffelsa. Znalazł go zakrwawionego przy ławce w parku, z pistoletem w dłoni. Strzelił mu z bliska w głowę, zabrał broń i dokumenty.
Okupacja Polski przez Niemców była czymś, czego nigdy nie doznał Zachód, także zajęty przez III Rzeszę. Bestialstwo Niemców wobec Polaków było tak wielkie, że do dziś spotyka się z niedowierzaniem. Dla Polaków bestialstwo niemieckie było codziennością, ale nie było do zaakceptowania i Niemcy musieli się liczyć z polską odpowiedzią na swoje bestialstwo. Tak, jak Ernst Weffels, znany był z sadyzmu i okrutnego traktowania więźniów kierownik zmiany oddziału kobiecego na Pawiaku, tzw. Serbii. Po donosie Bykowskiej odkrył, że za proceder ten odpowiadał polski personel szpitala więziennego. Kierownictwo Walki Podziemnej zostało powiadomione o sytuacji. Wydano rozkaz pilnej likwidacji Ernesta Weffelsa, przekazany do realizacji KG AK. Kpt. „Pług” Adam Borys zlecił zadanie rozpracowania gestapowca Aleksandrowi Kunickiemu „Rayskiemu”.
„Rayski” dzięki poprzednim operacjom znał tryb pracy na Pawiaku, wiedział, że gestapowcy pracowali 24 godziny, a potem mieli jeden dzień wolny. Wiedział również, że są oni przewożeni z alei Szucha 23, a następnie odwożeni tam po zakończonej pracy. Wywiad polegał zatem na codziennej obserwacji ciężarówek przewożących Niemców na Pawiak. Po jakimś czasie „Rayski” odnalazł osobę odpowiadającą rysopisowi „Weffelsa”. Dalsze rozpoznanie prowadził z Ewą Prauss-Płoską, która poszła za gestapowcem. Potwierdziła ona rysopis i ustaliła, że Niemiec wszedł do bramy domu przy ulicy Koszykowej 6. Ostatecznie rozpoznanie zostało potwierdzone przez byłego więźnia Pawiaka, który poznał Weffelsa. Potwierdzono, że Weffels mieszkał w eleganckim domu odebranym na przełomie 1940 i 1941 roku SMB „Kresowa”, przylegającym bezpośrednio do siedziby Kripo. Ustalono też, że Weffels udaje się co drugi dzień na Szucha około godziny 12, a wraca około 14 następnego dnia. Dalszą obserwację Weffelsa prowadziła Maria Stypułkowska (“Kama”), ona również miała wskazać cel.
Kazimierz Kardaś “Rayski”
Akcję zaplanowano na 1 października. Dowództwo nad akcją powierzono podporucznikowi Kazimierzowi Kardasiowi ps. „Okran”. Oddział, którym dowodził liczył 4 osoby, a w jego skład wchodzili:
· Daniel – wykonawca – vis, colt, granat „filipinka”
· Kobza – I ubezpieczenie – sten, colt, granat „filipinka”
· Kalina – II ubezpieczenie – sten, colt, granat „filipinka”
· Niemira – kierowca – parabellum 9 mm, 4 granaty
O godzinie 9:00 zwołano zbiórkę w mieszkaniu „Orkana”, o 11:00 żołnierze rozpoczęli pojedynczo opuszczać lokal. O 11:40 rozdysponowano broń w parku Ujazdowskim, dziesięć minut później wszyscy byli na swoich stanowiskach. Akcja odbywała się dotąd zgodnie z planem.
Wykonanie wyroku miało odbyć się na rogu Koszykowej i 6 Sierpnia (obecnie al. Wyzwolenia). W okolicy znajdował się główny gmach gestapo, dowództwo SS i policji oraz 2 bataliony Schutzpolizei. 1 października okolicę patrolował dodatkowo esesman na konnej platformie.
O godzinie 12:02 Weffels wyszedł z domu. „Kama” przeszła przez jezdnię, a „Daniel” zdjął kapelusz. To był sygnał, że nadchodzi Weffels. Dwie minuty później, kiedy znajdował się on na rogu Koszykowej i 6 Sierpnia, Orkan strzelił z kilku metrów do Niemca. Ten zaczął uciekać w stronę parku, został jednak ponownie postrzelony przez „Orkana”, któremu w tym momencie skończyła się amunicja.
Na ulicy 6 sierpnia pojawił się wojskowy samochód, z którego wysiadło kilku żołnierzy. Zostali oni ostrzelani przez „Niemirę”, podobnie jak SS-mann stojący na platformie konnej. W bramie parku pojawił się granatowy policjant, który uciekł na widok wycelowanego w niego pustego już pistoletu przez „Orkana”.
„Orkan” wymienił magazynek i pobiegł szukać Weffelsa. Znalazł go zakrwawionego przy ławce w parku, z pistoletem w dłoni. Strzelił mu z bliska w głowę, zabrał broń i dokumenty. Pojawił się motocykl z przyczepą z trzema żandarmami; „Kalina” rzucił w jego stronę „filipinkę”, która wybuchła kilka metrów za pojazdem i motocykl odjechał. AK-owcy pobiegli do samochodu, ostrzeliwując nadbiegających z różnych stron Niemców. Ucieczka nastąpiła bez zakłóceń i zgodnie z planem. Nikt z przeprowadzających akcję nie zginął ani nie został ranny. Partnerka Weffelsa, Sabina Bykowska, została zastrzelona 5 października 1943 r.