Już dwóch oficerów kremlowskiej ochrony zmarło na infekcję Covid-19. Obaj zarazili dowództwo jednostki prezydenckiej i newralgiczny oddział łączności rządowej.
Jak informuje niezależny portal Meduza na Covid-19 zmarł kolejny oficer ochrony Władimira Putina. Według źródeł medycznych, do których dotarła Meduza, majorowi Federalnej Służby Ochrony (FSO) pomoc została udzielona, gdy był już stanie krytycznym.
42-letni Aleksiej Titow był oficerem dyżurnym na stanowisku kierowania ochroną Kremla. Miał więc kontakt ze wszystkimi funkcjonariuszami prezydenckiego pułku pełniącymi służbę w najważniejszym obiekcie Rosji. Co więcej, zgodnie z regulaminem kilka razy dziennie przedstawiał raport sytuacyjny ścisłemu dowództwu elitarnej jednostki.
Tymczasem, jak informuje „Meduza”, brak informacji czy oficer został poddany kwarantannie w chwili wystąpienia niepokojących objawów. Przeczy temu zarówno nagły zgon, jak i okoliczności śmierci.
Funkcjonariusz, którego infekcja miała zaatakować, nocą zadzwonił pod alarmowy numer 112. Z powodu niewydolności moskiewskiej służby zdrowia spowodowanej tysiącami wezwań na dobę, pogotowie odmówiło udzielenia pomocy. Dyspozytor służby ratunkowej umotywował decyzję „wystąpieniem symptomów niewymagających interwencji”.
Rano oficer wysłał na Kreml dramatyczny sms o treści: „umieram”. Po przyjeździe ratownicy FSO znaleźli Titowa w „stanie agonalnym”. Diagnozę potwierdzili lekarze oddziału intensywnej terapii szpitala FSB, gdzie umieszczono umierającego. Pomimo podłączenia do respiratora Titow zmarł.
Jest to kolejny, ujawniony przez media przypadek zgonu wywołanego koronawirusem w służbach ochrony Putina. Jak poinformowała „Meduza”, wcześniej na infekcję Covid-19 zmarł 34-letni kapitan Aleksander Fiłatow.
Oficer pełnił służbę w jednostce łączności rządowej. W jego przypadku zawiodła resortowa klinika, która ograniczyła się do badania tomograficznego płuc chorego. Dopiero gdy Fiłatow stracił przytomność, został hospitalizowany.
Zdaniem portalu, okoliczności dwóch śmierci wskazują, że nawet kremlowska służba zdrowia nie daje sobie rady z masowymi zakażeniami, które dziesiątkują rosyjskie służby specjalne.
Prezydent dawno uciekł z Moskwy i od tygodni izoluje się w podmiejskiej rezydencji Nowo-Ogariowo. Jednak rozwój epidemii wśród oficerów ochrony wskazuje na wysokie ryzyko zarażenia najwyższych władz Rosji.
W miarę pojawiania się sygnałów o kolejnych przypadkach infekcji w bliskim otoczeniu prezydenta społeczeństwo coraz głośniej podważa lansowaną wersję, że Kreml panuje nad sytuacją w kraju. Nawet reżimowe media zaczynają podawać w wątpliwość oficjalną liczbę zakażeń, a tym bardziej liczbę zgonów wywołanych koronawirusem.