W USA trwają uroczystości pogrzebowe Georga Floyda. Człowiek, którego śmierć wywołała wojnę dwóch Ameryk, wywołuje skrajne emocje. Dla konserwatystów to symbol bandytyzmu, chaosu i zniszczenia, którym skutkuje polityczna poprawność. Dla liberałów Floyd jest motywem przewodnim kampanii wyborczej o amerykańską prezydenturę.
Wczoraj rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Afroamerykanina zamordowanego w Minneapolis przez białego policjanta w trakcie zatrzymania za posiadanie fałszywych banknotów.
– Ameryka jeszcze z nikim nie żegnała się w ten sposób w XXI w. – oceniają światowe agencje. W dwa tygodnie po śmierci ciało Floyda złożone w złotej trumnie rozpoczęło podróż po Minnesocie, Północnej Karolinie, aby spocząć na cmentarzu w rodzinnym dla zmarłego Teksasie.
– Pielgrzymce złotej trumny z ciałem „nieoczekiwanego bohatera” Ameryki towarzyszy stale 10 tys. gości, m.in. z Waszyngtonu, Nowego Jorku i Minneapolis – informują stacje telewizyjne, które transmitują uroczystości online.
W całym kraju organizowane są hołdy, podczas których aktywiści ruchu Black Lives Matter, liberalni samorządowcy oraz politycy partii demokratycznej klęczą przez 8 minut 46 sekund. Tyle czasu trwało zabójstwo Afroamerykanina, które wywołało największe zamieszki uliczne od 1968 r.
Jak podkreślają media, śmierć Floyda wzmocniła tylko społeczne podziały między Ameryką liberałów i lewicowych elit, dla których temat rasizmu i praw mniejszości obyczajowych jest najważniejszym problemem.
Na drugim biegunie stoi Ameryka Donalda Trumpa, dla której nadrzędną wartością jest obrona wolności wyboru, swobody słowa, a więc demokracji zagrożonych polityczną poprawnością narzucaną większości przez liberalną, białą mniejszość.
Podobne podziały widać w komentarzach amerykańskich użytkowników sieci. – Nie żegnaliśmy tak naszych prezydentów – pisze z goryczą jeden z nich. – Widok demokratycznego burmistrza Minneapolis chwytającego się złotej trumny „aby nie upaść z żalu”, to odwrócenie pojęcia pożegnania najcenniejszych synów Ameryki – dodaje.
Inny z kolei pyta, jak dalece szczery jest płacz nad trumną żony zabitego, którą Floyd porzucił cztery lata temu z trzyletnią córką, aż do śmierci nie płacąc alimentów. Odpowiada: chyba dlatego, że na zaległe świadczenie zrzucił się cały świat i na konto „nieutulonej w żalu wdowy” wpłynęło już 20 mln dol. datków.
Inni pytają, skąd wziął się pomysł stypendium naukowego, im. Floyda, skoro zmarły najprawdopodobniej był analfabetą, ponieważ w więziach, które zwiedzał trudno nauczyć się czytać?
Przy okazji wychodzą na jaw kolejne kompromitujące szczegóły biografii zmarłego. Floyd, który siedział w więzieniu za narkotyki, kradzieże i napad z bronią w ręku, poszedł na układ ze znienawidzoną obecnie policją. Wydał stróżom prawa wspólników, czym skrócił sobie wyrok za bandytyzm o połowę, czyli do 5 lat.