Kilkaset osób w Indiach zginęło od uderzeń piorunów podczas gwałtownych burz, które przetoczyły się nad krajem. Są także znaczne straty materialne.
137 osób zabitych przez pioruny oraz w czasie wypadków związanych z wyładowaniami elektrycznymi. Taki jest bilans gwałtownych burz, które od 36 godzin przechodzą nad Indiami, poinformował portal Stormnews, z powołaniem na komunikat AllIndia Radio.
Zdecydowana większość zabitych to ofiary uderzeń piorunów w ludzi, domy lub drzewa, pod którymi szukano schronienia przed gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi. Pozostali zginęli w pożarach lub utonęli w przybranych wodach rzek.
Z największą liczbą przypadków śmiertelnych zetknęły się służby ratownicze stanu Bihar, które poinformowały o 113 zgonach i 49 rannych oraz poparzonych. Wśród ofiar przeważa ludność obszarów wiejskich, a więc głównie farmerzy, których burze zaskoczyły podczas prac na otwartym terenie.
Z kolei w stanie Uttar-Pradesh zginęło 24 osoby, a 12 zostało rannych. Największą grupę poszkodowanych stanowią ludzie, którzy schronili się pod drzewami przed ulewnymi deszczami.
Jak informuje Światowa Organizacja Meteorologiczna, innym centrum ekstremalnych burz stała się Ameryka Południowa. Wyładowania elektryczne towarzyszące gwałtownym ulewom były szczególne silne w Argentynie i Brazylii.
Z obserwacji ekspertów WMO wynika, że w obu krajach padł nowy rekord, jeśli chodzi o odległość, jaką przebyło, tzw. wyładowanie poziome, a zatem czas trwania pojedynczego pioruna.
Jak przekazała Światowa Organizacja Meteorologiczna, poziome wyładowanie elektryczne odnotowane w Brazylii przebyło drogę 702 km, na obszarze trzech kolejnych prowincji tego kraju. Dotychczasowy rekord należał do pioruna, który nad amerykańskim stanem Oklahoma przebył 321 km.
Europejskim rekordzistą jest piorun udokumentowany przez francuskich meteorologów w 2012 r. Z pomiaru czasu wynika, że pojedyncze wyładowanie trwało 7,2 sekundy. Zaczęło się w Prowansji, następnie przekroczyło Alpy i zakończyło się na Lazurowym Wybrzeżu.