INFORMUJEMY, NIE KOMENTUJEMY

© 2020-2021 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Centralna Agencja Informacyjna

02:17 | piątek | 19.04.2024

© 2020-2023 r. FreeDomMedia. All rights reserved.

Komuniści mnie zabili…

Czas czytania: 5 min.

Kartka z kalendarza polskiego

19 kwietnia

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy. Każdy Polak mógł wtedy zginąć...

Koniecznie przeczytaj

13 października 1982 r.

Umierający Bogdan Włosik, zdołał wyszeptać w karetce wiozącej go do szpitala: „komuniści mnie zabili”. Zmarł na stole operacyjnym w krakowskim Szpitalu Wojskowym przy ul. Wrocławskiej o godzinie 21.15.

- reklama -

13 października 1982, jak 13-tego każdego miesiąca w 1982 roku, w miesięcznicę wprowadzenia stanu wojennego, odbywały się w Krakowie manifestacje uliczne. Tego dnia były one szczególnie intensywne, gdyż 8 października Sejm PRL uchwalił nową ustawę o związkach zawodowych, która zdelegalizowała, zawieszoną 13 grudnia 1981 roku, NSZZ “Solidarność”. Demonstracje miały charakter pokojowy, ale ich uczestnicy przez propagandę komunistyczną, byli oskarżani o prowokowanie „chuligańskich zamieszek”. Tego dnia pokojowe demonstracje w Nowej Hucie zostały zaatakowane przez ZOMO, co doprowadziło do wielogodzinnych walk ulicznych. Ich śmiertelną ofiarą został dwudziestoletni uczeń III klasy technikum, pracujący w Hucie im. Lenina.

Bogdan Włosik miał tylko 20 lat.

Morderca i ofiara

Bogdan Włosik został zastrzelony poza obszarem głównych walk – przy kościele w Bieńczycach. Tego dnia wśród tajniaków rozpędzających zamieszki był kpt. Andrzej Augustyn. Przełożeni uważali go za opanowanego i zimnego. Ponoć przed wyruszeniem do tłumienia manifestacji, wielu esbekom zdarzało się z nerwów wymiotować lub biegać do toalety. Augustynowi nigdy. Tamtego dnia, wbrew przepisom prawa uzbrojony w broń z ostrą amunicją, Augustyn z dowódcą swego patrolu weszli w tłum demonstrantów (esbekom wchodzącym w manifestację teoretycznie nie wolno było posiadać broni z ostrą amunicją). Początkowo trzymali się w zasięgu spojrzeń, potem stracili kontakt wzrokowy, a Augustyn wbrew rozkazom opuścił wyznaczony rewir działania i udał się w stronę osiedli, gdzie nic się nie działo. W tym czasie Bogdan Włosik wracał z manifestacji do domu.

- reklama -

Augustyn zobaczył kilku wyrostków. Chłopacy, około trzynasto-, czternastoletni przeszkadzali przy naprawianiu torów kolejowych. Augustyn zaczął ich prowokować, np. proponując jednemu z nich, by razem przynieśli butelki z benzyną. Chłopak zorientował się, z kim miał do czynienia i próbował uciec. Eseje chciał go zatrzymać siłą. Wyrywający się chłopak zaczął krzyczeć, co zwróciło uwagę przechodniów. Ktoś krzyknął „To ubek!”. Nadbiegali ludzie. Augustyn zostawił nastolatka i sam zaczął uciekać. Potem kłamał, że gonił go „tłum”. Nic takiego nie miało miejsca. Na jego drodze stanął Bogdan Włosik. Przed kilkoma chwilami siedział na ławce z kolegą, ale słysząc krzyki i zamieszanie, z czystej ciekawości podbiegł w kierunku hałasu, chcąc zobaczyć, co się dzieje. Wtedy esbek, wyciągnął pistolet i z bliskiej odległości strzelił do niego,  trafiając w brzuch. Ranny natychmiast upadł, a Augustyn biegł jeszcze chwilę po czym zwolnił i spokojnym krokiem doszedł do nieoznakowanego radiowozu. Zdając broń dowódcy, powiedział, że magazynek „nie jest pełny”. Zapytany, czy kogoś trafił, odpowiedział, że „z takiej odległości trudno nie trafić”.

Umierający Bogdan Włosik, zdołał wyszeptać w karetce wiozącej go do szpitala: „komuniści mnie zabili”. Zmarł na stole operacyjnym w krakowskim Szpitalu Wojskowym przy ul. Wrocławskiej 13 października 1982 roku o godzinie 21.15.

Reakcja

- reklama -

Śmierć młodego robotnika spowodowała kolejne demonstracje i walki uliczne w Krakowie (głównie w Nowej Hucie) aż do dnia pogrzebu, który odbył się 20 października 1982 r. Tego dnia na cmentarz Grębałowski w Krakowie przyszło 20 tys. ludzi. Uroczystość stała się kolejną manifestacją przeciwko ustrojowi PRL i wprowadzeniu stanu wojennego. Rodzice zabitego byli wielokrotnie przesłuchiwani przez bezpiekę. Szczególnie interesowało ich… ubranie zabitego. Jego rodzice skłamali, że je spalili, bo było całe zakrwawione. W rzeczywistości ukryli i je zachowali, mając nadzieję, że kiedyś będzie dowodem w uczciwym procesie mordercy ich dziecka.

Uczestnicy pogrzebu Bogdana Włosika, Fot. IPN

Miesiąc po zabójstwie chłopaka, niespodziewanie „odwiedził” ich … gen. Wojciech Jaruzelski. To była obrzydliwa propagandowa ustawka. Generała nie interesowało co mają do powiedzenia, ani ich rozpacz. Opowiadał im o „niepotrzebnych podziałach” w społeczeństwie. Potem rodzice zabitego chłopaka, przeczytali o sobie, że częstowali Jaruzelskiego herbatą na białym obrusie i ostrzegali innych rodziców, by nie puszczali swoich dzieci na demonstracje. I że kilka dni przed śmiercią ich syn… złożył podanie o przyjęcie go do milicji.

O tym, że Jaruzelski cynicznie wykorzystał tragedię rodziny Włosików, dowodzą dalsze wydarzenia – tego samego dnia Jaruzelski złożył kwiaty pod pomnikiem Lenina i odwiedził zomowców stacjonujących na terenie huty Lenina, aby… podziękować im „za wykonywaną pracę”.

Bezkarność mordercy

Przez cały PRL esbekowi, który go zastrzelił, włos z głowy nie spadł. Wojskowa prokuratura uznała, że… działał w obronie własnej. Nie został o nic oskarżony. Zabójca Bogdana Włosika, kpt. Andrzej Augustyn, pracował w SB do 1987 roku. Potem, w wieku 40 lat, przeszedł na uprzywilejowaną emeryturę. W czasach PRL nie poniósł żadnej odpowiedzialności za swój czyn. Dopiero 16 grudnia 1991 roku został skazany na 8 lat pozbawienia wolności. Potem sąd apelacyjny podwyższył tę karę do lat 10. Wyszedł na wolność na przedterminowe zwolnienie po pięciu i pół roku. Wiadomo, że po wyjściu na wolność nadal mieszkał w Krakowie. Został biznesmenem. Nie wyraził skruchy i nie przeprosił za swoją zbrodnię.  Nie wiadomo, co się z nim teraz dzieje.

W 2010 Prezydent Bronisław Komorowski na wniosek wojewody małopolskiego Stanisława Kracika odznaczył rodziców ofiary: Irenę i Juliana Włosików Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski , za to, że – mimo osobistej tragedii, jakim była dla nich śmierć syna – od pierwszych dni uczestniczyli w działaniach, które doprowadziły do wyjaśnienia okoliczności zabójstwa i ukarania sprawców. W 2019 Bogdan Włosik otrzymał pośmiertnie Krzyż Wolności i Solidarności.

Śledź nas na:

Czytaj:

Oglądaj:

2 KOMENTARZE

Subskrybuj
Powiadom o

2 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
PI Grembovitz
16.10.2022 11:51

Kiedy w Polsce będzie wreszcie dekomunizacja jak we wszystkich innych państwach sąsiednich i pokomunistycznych?! Tak jak reprywatyzacja, tj. oddanie tego, co zagrabione przez komunistów, marxistów, leninistów, PZPR, służby /każde/, SB, UB?! Minimum Sprawiedliwości! Po latach!
A i piekło na nich czeka!

AMBROGIO
17.10.2022 10:27

Zdrajcy , świnie
z neo-“solidarnosci” qrwili się
przy okrągłym stole z komunistami .
Część z nich otrzymała zapłatę
w Smoleńsku …
Zdrajców nie ma co żałować !

reklama spot_img

Ostatnio dodane

Jedźcie sami do Niemiec…

13 kwietnia 1943 W czasie II wojny światowej, Warszawa była dla Niemców najniebezpieczniejszym z okupowanych przez nich miast Europy....

Przeczytaj jeszcze to!

2
0
Podziel się z nami swoją opiniąx