Głównym celem redukcji oddziałów amerykańskich w Niemczech i ich częściowego przesunięcia do Polski jest wzmocnienie wschodniej flanki NATO przed rosyjskim zagrożeniem.
– Musimy patrzeć na NATO przez pryzmat 2020, a nie 1991 roku. Myślę, że wszyscy nasi sojusznicy rozumieją nową strukturę naszej obecności wojskowej w Europie – takie oświadczenie wygłosił zastępca szefa Połączonych Sztabów Armii USA gen. John Hyten podczas telekonferencji zorganizowanej przez prestiżowy Instytut Hudsona.
Jak wyjaśniają media, w ten sposób gen. Hyten określił główny cel przemieszczenia wojsk. Jest nim wzmocnienie wschodniej flanki NATO przed rosyjskim zagrożeniem.
– Doskonalimy w ten sposób nasze możliwości powstrzymywania Moskwy, tak aby nasze siły dyslokowane obecnie do innych miejsc Europy były gotowe do odparcia zagrożenia – poinformował Hyten.
W tym kontekście wymienił Polskę i Rumunię, jako najaktywniejszych partnerów Waszyngtonu. – Polska i Rumunia to są miejsca, które najbardziej wzmacniamy, a zarazem to państwa, które są priorytetami strategicznej polityki sekretarza obrony – wyjaśnił generał.
Wojskowy podkreślił, że tak czy inaczej, część sił amerykańskich pozostaje w Niemczech, choć jak dodał: – Berlin jest rozstrojony z powodu wielu czynników, także pozawojskowych.