Kobieta, która ruszyła na pomoc rannemu motocykliście została ukarana grzywną. Powód? Złamała kwarantannę.
4500 euro (ponad 20 tys. złotych) kary otrzymała kobieta, która wyszła z domu na kwarantannie, aby ratować życie rannemu motocykliście. Do wypadku doszło przed jej domem w Padwie (Włochy).
– Kiedy trzeba komuś pilnie pomóc, nie myśli się, tylko się działa – komentowała swoje zachowanie. Kobieta trafiła na kwarantannę z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa.
Przebywając w domu usłyszała nagle huk na ulicy. Wybiegła na zewnątrz i zobaczyła, że mężczyzna stracił panowanie nad motocyklem, uderzył w znak drogowy, a następnie wpadł do rowu.
– Leżał na ziemi, był cały obolały. Pomogłam mu, chciał się podnieść, ale w jego stanie nie było to wskazane – wspomina kobieta, cytowana przez gazetę “Il Mattino di Padova”.
Wraz z pogotowiem przyjechali karabinierzy. Odkryli, że 56-letnia Maristella Scarmignan jest w kwarantannie, więc została spisana za naruszenie zasad izolacji.
Na nic nie zdały się apele o zdrowy rozsądek i zrozumienie sytuacji. Nawet fakt, iż otrzymała chwilę wcześniej negatywny wynik pierwszego z dwóch testów, jakie musiała zrobić po zakażeniu, nie pomógł.
Sąd okazał się bezwzględny. Wymierzono jej karę czterech miesięcy aresztu, zredukowaną do dwóch i zamienioną na grzywnę w wysokości 4500 euro.
Skazana protestuje podkreślając, że była dotąd niekarana, a pierwszą karę wymierzono jej za pomoc ofierze wypadku. – Miałam go zostawić rannego na ulicy? – pyta zrozpaczona.