Środowiska LGBT weszły na nowy etap rewolucji. Dzieci heteroseksualne zaczynają być prześladowane i wykluczane z zabaw… za nasze pieniądze.
Aktywiści LGBT z Genewy pobili nowy szczyt bezczelności. W finansowanej z pieniędzy podatników „Ludotece” (biblioteka z zabawkami) zaplanowano „nietypową” imprezę dla dzieci.
Na zabawę zaproszone były wszystkie dzieci… z wyjątkiem heteroseksualnych chłopców (cisgender). Chłopcy, którzy czują się normalnymi chłopcami na zabawę z tęczowymi dziećmi wstępu nie mieli.
To oburzyło radnych, którzy zwrócili uwagę, że impreza de facto jest za publiczne pieniądze, więc nie może wykluczać dzieci hetero. Po fali krytyki organizatorzy musieli wydać oświadczenie i wstrzymać imprezę.
Dlaczego dzieci, które nie są gejami, biseksualistami, ani transpłciowe nie mogły bawić się z rówieśnikami? Organizatorzy zabawy tłumaczyli się „złą komunikacją” oraz stwierdzili, że krytyka imprezy na portalach społecznościowych zawierała „przemoc”, a pracownicy ludoteki byli „w szoku”.
Potępili brak „inkluzywności”, bo ich zdaniem miał to być o cenny eksperyment „rozwinięcia bardziej harmonijnego życia razem”. Co więcej, zabawa miała być odpowiedzią na postulaty niehetronormatywnych dzieci, które wyraziły potrzebę spotkań „między dziewczynami”.
Źródło: 20 Minutes / Valeurs / Nczas