Straż Graniczna poinformowała o nowym sposobie na przerzucanie uchodźców na polską granicę. Okazuje się, że to nie Białoruś, a bezpośrednio Rosja stoi za procederem.
Straż Graniczna poinformowała, że coraz więcej osób, które nielegalnie przekraczają polską granicę, wcześniej przylatują ze swoich krajów do Rosji, a dopiero później przemieszczają się na Białoruś. Rzeczniczka por. Anna Michalska dodała, że to „nowy trend” wśród nielegalnych migracji do Unii Europejskiej.
– W tym roku wyraźnie obserwujemy, że większość osób, około dwóch trzecich, przedostaje się ze swoich krajów pochodzenia do Rosji – najczęściej do Moskwy, a następnie na Białoruś i na granicę – powiedziała por. Michalska.
Funkcjonariusze odkryli nowe trasy migracji po zatrzymaniu czterech obywateli Sri Lanki oraz trzech Jemenu. Nielegalnych migrantów złapano w ostatnią środę.
– Migranci ze Sri Lanki przyznali, że przylecieli przez Dubaj do Moskwy, a stamtąd do Mińska – wyjaśniła rzecznik Straży Granicznej.
– Obywatele Jemenu dostali się wpierw do Sudanu, a następnie do Moskwy. Tam nawet chcieli zostać, ale usłyszeli, że mogą sobie jechać na Białoruś, a stamtąd na Zachód – dodała.
Od początku roku Straż Graniczna zatrzymała 39 migrantów. Wśród nich najwięcej jest obywateli Sri Lanki – 20 osób, następnie 12 obywateli Syrii. Pozostali to obywatele Palestyny, Kuby, Jemenu i Turkmenistanu.
Zatrzymani zostali umieszczeni w ośrodkach dla cudzoziemców. Część z nich złożyła wnioski o objęcie ochroną międzynarodową.
Co bardziej niepokojące, od początku roku odnotowano ponad 1000 prób nielegalnego przekroczenia granicy. W szczycie kryzysu, w ubiegłym roku, służby udaremniły 39,7 tys. prób nielegalnego przekroczenia polsko–białoruskiej granicy.
W grudniu było 1,7 tys. takich prób, w listopadzie 8,9 tys., w październiku 17,5 tys., a np. w sierpniu 3,5 tys.