Partyzantka na Białorusi?

0
336

Piotr Szubarczyk

Ciekawe doniesienia nadchodzą z Białorusi. Skrzętnie ukrywane, ale jednak ostatnio przedostają się do opinii publicznej wolnego świata.

Ukraiński wywiad wojskowy twierdzi, że już wkrótce brudna wojna Rosji z Białorusią może się przenieść na teren Białorusi i Rosji! Jak to możliwe? Przecież Ukraińcy nie dysponują bronią ofensywną, która umożliwiłaby prowadzenie działań wojennych na terytorium znienawidzonego wroga.

Okazuje się jednak, że od pewnego czasu narasta zjawisko tzw. „partyzantów kolejowych” na Białorusi. Chodzi o akty sabotażu: uszkadzanie linii kolejowych, prowadzących na Ukrainę, by powstrzymać lub przynajmniej opóźnić dostawy sprzętu wojskowego i zaopatrzenia dla bandytów Putina. Prezes Kolei Ukraińskich Ołeksandr Kamyszyn twierdzi nawet, że połączenia kolejowe dla transportu ciężkiego z Białorusi na Ukrainę zostały praktycznie sparaliżowane. Nawet jeśli te twierdzenia są przesadzone i wynikają z normalnej w takich sytuacjach wojny propagandowej, to i tak są bardzo obiecujące!

Moskale są tym bardzo zaniepokojeni. Zagrożone są także rosyjskie koleje. Ministerstwo Transportu Rosji nakazało Rosyjskim Kolejom Żelaznym (RŻD – Российские Железные Дороги) ścisłą współpracę z FSB (służbą bezpieczeństwa) – w celu zapobieżenia aktom dywersji na kolei.

„Rosja szykuje się do wojny partyzanckiej na swoim terytorium” – twierdzą Ukraińcy. No cóż, widzieliśmy już w tej wojnie powtórkę z historii II wojny światowej: gwałty, zbrodnie na cywilach, okrucieństwo wobec żołnierzy, strzały w tył głowy, doły śmierci, tępe niszczenie w akcie zemsty infrastruktury zaatakowanego państwa. Dlaczego nie mielibyśmy zobaczyć partyzantów? Na terenie dzisiejszej Białorusi i Ukrainy nie brakowało ich podczas II wojny światowej. Atakowali niemieckie transporty z dostawami na front wschodni. Byli bardzo skuteczni, szykowali grób Hitlerowi.

Zdjęcie ilustracyjne

Wbrew gadaniu o „nowoczesnej” i „hybrydowej” wojnie naszych czasów, widzimy, że ta wojna jest bardzo „tradycyjna”. Czekamy więc na partyzantów. Ukraińskich? Nie tylko. Czekamy na partyzantów wolnego świata, by przekonać rzeźnika z Kremla, że nie może liczyć ciągle na paraliżujący strach, jak w przypadku poprzednich podbojów. Ta agresja przejdzie do historii Rosji i doprawdy, nie będzie powodu, by ją wspominać 9 maja…

- reklama -
Subskrybuj
Powiadom o

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze