Powołując się na odtajniony raport wywiadu USA, Departament Stanu poinformował, że od 2014 roku Rosja wydała co najmniej 300 mln USD na budowanie wpływów w ponad 20 państwach świata, głównie w Europie.
Tajny raport na temat korumpowania polityków przez Kreml wywiad amerykański zaczął przygotowywać, kiedy dowiedział się o planowanej inwazji Rosji na Ukrainę. W lutym raport miał zostać dostarczony do Białego Domu. Wynika z niego, że Rosja wydała co najmniej
300 mln dolarów, by wpływać na polityków i władze w ponad 20 państwach. Rzeczywista kwota wydanych na ten cel środków jest prawdopodobnie wyższa i obejmuje także wydatki poczynione przez Rosję w USA. Amerykanie nie ujawnili nazwisk polityków przyjmujących rosyjskie łapówki, ale twierdzą, że je znają i dysponują imienną listą polityków i innych wpływowych osób, przyjmujących pieniądze od Kremla.
Departament Stanu jeszcze w poniedziałek wysłał depeszę do swoich ambasad w wielu krajach, z instrukcjami dla ambasadorów na temat przekazania rządom państw, w których są akredytowania informacji o politykach z danego kraju skorumpowanych przez Rosję. W instrukcjach znalazła się też informacja, że Rosja zamierzała przelać „co najmniej setki milionów” więcej na wsparcie prorosyjskich partii na całym świecie.
Rzecznik Departamentu Stanu Ned Price potwierdził na wtorkowej konferencji prasowej, że ustalenia w sprawie Rosji są wynikiem prac amerykańskich agencji wywiadowczych. Dodał, że rosyjska ingerencja w wybory jest „atakiem na suwerenność”, podobnie jak rosyjska wojna z Ukrainą. „Aby z tym walczyć, na wiele sposobów musimy zwrócić na to uwagę”. Część komentatorów zwróciła uwagę na to porównanie, podnosząc, że Price wręcz porównał te działania Rosji do wojny, co świadczy, jak poważnie Departament Stanu traktuje ujawnione informacje.
Słupy Putina
Według amerykańskich mediów, odtajniony dokument podaje, że operacje globalne przeprowadza szereg rosyjskich agencji i osób prywatnych, w tym Federalną Służbę Bezpieczeństwa i inne agencje bezpieczeństwa, a także biznesmenów. Z imienia i nazwiska dokument wskazuje Jewgienija Prigożyna i Aleksandra Babakowa, bliskich współpracowników Putina, jako zaangażowanych w kampanię wpływów lub ingerencji. Jeszcze w kwietniu Departament Sprawiedliwości oskarżył Babakowa, który rosyjskim biznesmenem oraz dwóch innych obywateli Rosji o spiskowanie w celu pogwałcenia sankcji USA i oszustwo wizowe podczas prowadzenia „międzynarodowej sieci wpływów zagranicznych i dezinformacji w celu wspierania interesów Rosji”. Według ujawnionych danych Rosjanie płacą gotówką, kryptowalutą, elektronicznymi transferami środków i hojnymi prezentami. Stosują tzw. wycinanki, czyli przekazują pieniądze przez wiele kolejnych instytucji, tak aby chronić źródła finansowania,. Do instytucji – „słupów” przez które przepływają rosyjskie łapówki zanim finalnie trafia do konkretnych osób należą fundacje, think tanki, zorganizowane grupy przestępcze, firmy prowadzące doradztwo polityczne i rosyjskie przedsiębiorstwa państwowe. Pieniądze są również przekazywane potajemnie za pośrednictwem kont i zasobów ambasady rosyjskiej. Albo po prostu „w kopercie”. Według ujawnionej części dokumentu, w jednym z krajów azjatyckich rosyjski ambasador przekazał kandydatowi na prezydenta miliony dolarów w gotówce.
Partie polityczne finansowane przez Putina
Amerykańskie służby odkryły też, że w ostatnich latach Rosja wykorzystywała fałszywe kontrakty i firmy-słupy w kilku krajach europejskich, aby przekazywać pieniądze partiom politycznym. „Niektóre z ukrytych metod finansowania polityki przez Rosję są szczególnie rozpowszechnione w niektórych częściach świata” – czytamy w dokumencie.
„Rosja polegała na przedsiębiorstwach państwowych i dużych firmach, aby potajemnie przenosić fundusze w wielu regionach, w tym w Ameryce Środkowej, Azji, na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, a także na think tankach i fundacjach, które są szczególnie aktywne w całej Europie”, podaje dokument. Co ciekawe, tego rodzaju wsparcie finansowe miały otrzymywać także partie „skrajnie prawicowe”.
Co więcej, amerykańskie służby przestrzegają, że w najbliższych miesiącach Rosja może użyć „zestawu ukrytych narzędzi wpływu”, w tym tajnego finansowania politycznego, na szerokich obszarach globu, aby spróbować podważyć amerykańskie sankcje na Rosję i „utrzymać swoje wpływy w tych regiony w czasie trwającej wojny na Ukrainie”. Warto więc przyglądać się stosunkowi poszczególnych polityków i ugrupowań, które reprezentują wobec propozycji sankcji na Rosję i wsparcia udzielanego Ukrainie.
Urzędnicy twierdzą, że jednym z celów amerykańskiej kampanii mającej na celu ujawnienie szczegółów na temat rosyjskiej ingerencji i wpływów politycznych jest wzmocnienie odporności demokratycznej na całym świecie. Przyznając, że Rosja podjęła próby ingerencji W podsumowaniu Departamentu Stanu wymieniono środki, które Stany Zjednoczone i kraje partnerskie mogą podjąć w celu złagodzenia rosyjskich kampanii ingerencji politycznych, w tym nałożenie sankcji gospodarczych i zakazów podróży na znane „umożliwiające finanse” i „podmioty mające wpływ”. Departament zalecił również, aby kraje koordynowały wymianę informacji wywiadowczych, poprawiały kontrolę inwestycji zagranicznych, wzmacniały zdolności dochodzeniowe w zakresie finansowania partii politycznych i kampanii politycznych z zagranicy oraz egzekwowały i rozszerzały zasady rejestracji agentów zagranicznych.
Administracja USA ostrzegła, że jeśli poszczególne partie nadal będą przyjmować pieniądze z Rosji, zostanie to podane do wiadomości publicznej, co pozwala domniemać, że amerykańskie służby mają wiedzę na temat przelewów z Kremla do poszczególnych partii i polityków. Informacje na ten temat Amerykanie mieli też przekazać swoim partnerom. Jest więc bardzo prawdopodobne, że dotarły one i do Polski.
Kolejny raz
To już kolejna informacja na temat kupowania sobie polityków i wpływów na międzynarodową politykę przez Kreml. Warto zwrócić uwagę, że pod koniec marca niemieckie media poinformowały, że Kreml przekazał co najmniej 82 mln euro organizacjom i fundacją zajmującym się w Europie ochroną klimatu i jazgoczącym o konieczności rezygnacji z węgla na rzecz np. gazu. Pod ich naciskiem Europa drastycznie ograniczyła wydobycie gazu konwencjonalnymi metodami, coraz bardziej uzależniając się od importu z Rosji. „Kiedy były prezydent USA Donald Trump oświadczył w 2018 r., że Niemcy uzależniły się od Rosji w zakresie dostaw energii, niemieccy dyplomaci wyśmiewali to. Jednak rosyjska inwazja na Ukrainę bezlitośnie ujawniła tę zależność Niemiec. Kanclerz Olaf Scholz przyznał wprost, że Niemcy są uzależnione od rosyjskiego gazu” – zaznaczył wtedy „Die Welt”.
Wygląda więc na to, że mamy do czynienia z kolejną odsłoną rosyjskiej korupcji. Pytanie brzmi, dlaczego Amerykanie zdecydowali się akurat teraz sprawę tę ujawnić.
Więcej na ten temat już jutro w telewizji PL1.TV w rozmowie z dr. Rafałem Brzeskim, specjalistą ds. wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu.
Źródło:
www.nytimes.com
publish the list