Unijne szambo znowu wybiło

Unijne “elity” chętnie pouczają Polskę w kwestii praworządności, podczas gdy same mają na koncie działalność przestępczą. I nie chodzi tylko o Evę Kaili, ale np. o szemraną osobę Moniki Hohlmeier, która była przysłana od polski celem kontroli wydawania unijnych pieniędzy.

“Szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola, otwierając 12 grudnia sesję w Strasburgu, zmarszczyła groźnie brwi i zapowiedziała rozpoczęcie procedury odwołania wiceprzewodniczącej PE Evy Kaili zatrzymanej kilka dni temu pod zarzutem korupcji. Oczywiście, jak to w tym lewacko-liberalnym szemranym towarzystwie bywa, wyprężyła swoją mężną kobiecą pierś, tupnęła nóżką i powiedziała z patosem, że: – Zaatakowano Parlament Europejski, zaatakowano europejską demokrację. Ale jazda! Koń by się uśmiał. Co prawda nazajutrz Eva Kaili została odwołana, ale nie przesłoni to prawdy, że cała ta unijna zdegenerowana banda tonie po uszy w korupcji i nie potrafi wyzbyć się tej sztucznej wzniosłości, która dla normalnego człowieka staje się czymś nie do zniesienia”, pisze w “Warszawskiej Gazecie” red. Mirosław Kokoszkiewicz.

Przypomina gigantyczny skandal, ujawniony przez dziennik „Libération”, który „w serii artykułów ujawnił proceder handlu wpływami i nieuczciwe praktyki, których dopuszczali się sędziowie TSUE, urzędnicy KE i politycy Europejskiej Partii Ludowej (EPL)”.

Okrywa też mroczne oblicze przewodniczącej Komisji Kontroli Budżetowej PE Moniki Hohlmeier, przybyłej do Polski latem tego roku „z misją, której celem było zbadanie uczciwości i transparentności procedur przy wydawaniu przez Polskę unijnych pieniędzy”. Rzecz w tym, że pani Hohlmeier ma na swoim koncie np. fałszowanie wyborów czy udział w ustawionym unijnym kontrakcie na maseczki.

O tych i innych „smaczkach” unijnych elit czytaj w artykule Mirosława Kokoszkiewicza w „Warszawskiej Gazecie” i na stronie www.warszawskagazeta.pl