Jako, że mamy Rok Mikołaja Kopernika, posłom dokonania wybitnego astronoma postanowiła przybliżyć z sejmowej mównicy Małgorzata Kidawa-Błońska. Jak pokazuje twitt posła Dominika Tarczyńskiego, coś zdecydowanie poszło nie tak.
Posłanka, z właściwą sobie inteligencją, nie potrafiła nawet prawidłowo przeczytać tego, co miała napisane na kartce. Chyba, że przeczytała prawidłowo. Ale to dowodziłoby, że ktoś jej bardzo, ale to bardzo nie lubi, bo wsadził ją na minę wyjątkową. Posłowie, a wraz z nimi cały naród mogli więc dowiedzieć się od Kidawy-Błońskiej, że Mikołaj Kopernik:
“Jako osobisty sekretarz i lekarz swojego wuja biskupa Wallenrodego u jego boku uczestniczył w życiu brał udział w zjazdach stanów Prus Królewskich, Malborku, Elborku… em, em… Malborku, Elblągu i Toruniu”.
Posłance umknęło, że wspomniany wuj nazywał się Łukasz Watzenrode, a Wallenrod to wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego. Watzenrode, Wallenrod – dla Kidawy najwyraźniej wszystko jedno.
Ale to nie koniec. Bo przeczytawszy tę frazę z pośpiechem takim, jakby ktoś ją gonił, Małgorzata Kidawa-Błońska przeszła do przedstawienia życiowego dokonania Kopernika.
“Dzieło, które zapewniło Mikołajowi Kopernikowi ważne miejsce w historii nauki “O obrotach stref niemieckich” ukończył w 1530 roku. “O obrotach stref niebieskich” ukazało się drukiem dopiero w 1543 roku w Normberdze”, odczytała i aż dziwne, że nie nazwała genialnego astronoma np. “astrologiem”.
Internet zatrząsł się od śmiechu, media przychylne ugrupowaniu niedoszłej “prezydenty” zachowały niewzruszoną powagę i udały, że tematu nie było, chociaż można “postawić dolary przeciwko orzechom”, że gdyby sprawa dotyczyła któregokolwiek z posłów Zjednoczonej Prawicy “grzałyby” temat od rana do nocy.
Inni zwrócili uwagę, że pomyłka Kidawy, to niekoniecznie przejęzyczenie. Wszak jej kolega i wódz – Donald Tusk reprezentuje opcję niemiecką, a Niemcy mają tendencję do kradzieży nie tylko polskiego majątku, ale i osoby Kopernika. Być może więc Kidawa po prostu poszła za niemiecką linią partii. Względnie odkryła coś, o czym nikt nie wie, a Kopernik parę wieków temu przewidział niemieckie strefy wpływów. W końcu patrzył w gwiazdy i mógł z nich przyszłość Europy wyczytać.
Kidawa-Błońska pobiła w ten sposób nawet Bronisława Komorowskiego, bo on przynajmniej potrafił przeczytać to, co mu na kartce napisali. Ona najwyraźniej nawet tego nie potrafi. Jak to skomentował jeden z internautów – gdyby natura chciała, żeby Kidawa miała rozum, to by go miała.
A jak ktoś chce na własne uszy usłyszeć, czym się kończą parytety w polityce, co dowód ma poniżej: