Najbardziej wojująca i pyskata feministka nie wejdzie w piątek do meczetu, by przerwać modlitwę w obronie kobiet pokrzywdzonych przez islam i pozbawianych przez to wyznanie “prawa wyboru”. I najbardziej “odważny” artysta nie nazwie Koranu “g…wnem”, jak miało to miejsce w przypadku Biblii.
Współczesne feministki, twórcy i artyści oraz w ogóle rozmaici lewicowi i tęczowi aktywiści z upodobaniem i na wszelkie sposoby atakują chrześcijaństwo w ogólności, a Kościół katolicki w szczególności. Podpalenia kościołów czy ich atakowanie poprzez bazgroły na elewacjach, to właściwie norma. Sądy w Europie w ogóle się tym nie przejmują. Można więc podrzynać gardło kukle z doklejonym zdjęciem hierarchy Kościoła i pisać nienawistne komentarze wprost wzywające do palenia kościołów i zabijania księży. Wezwanie do spalenia kościoła czy zabicia księży nie jest na tyle ważne, by szukaniem sprawcy wpisu zajęła się policja. Co innego napisanie jednemu “Jurasowi” e-maila czy komentarza “giń człowieku”. Reakcja jest natychmiastowa. Jednocześnie wszyscy atakujący Kościół nigdy nie ważą się na podobne gesty wobec judaizmu czy islamu. Dlaczego?
Internauci złośliwie twierdzą, że w pierwszym przypadku zarzut antysemityzmu zmiótłby takiego aktywistę ze sceny artystycznej raz na zawsze. W tym drugim – zostałby zmieciony dosłownie. Co pokazuje nie tylko przykład redakcji “Charlie Hebdo”. Oto w ostatnich dniach w szwedzkim Södertälje zastrzelono 38-letniego mężczyznę. Informacje o strzelaninie wpłynęły do sztokholmskiej policji po godzinie 23. W zasadzie można powiedzieć – nic nowego. Od kiedy Szwecja otworzyła swoje granice dla “inżynierów i lekarzy”, takich zdarzeń tam coraz więcej. Co więc szczególnego było w tym przypadku? Ofiara to Salwan Momika, iracki uchodźca, który 2023 roku w pobliżu meczetu w Sztokholmie zniszczył Koran. Konkretnie – spalił świętą księgę islamu. Salwan Momika był chrześcijaninem. Do Szwecji dotarł w 2014 roku po tym, jak w 2014 roku musiał opuścić Irak z powodu swoich poglądów – stwierdził publicznie, że Koran powinien być zakazany. Już wtedy muzułmanie “ze Szwecji” (wiadomo – Szwecja to kraj “tradycyjnie” islamski) protestowali przeciwko wydaniu zgody na jego pobyt. Niestety dla siebie, także w Szwecji Momika nie zmilczał. W 2023 roku w pobliżu meczetu w Sztokholmie prowokator podeptał księgę Koranu, a następnie podpalił kilka stron. Wywołało to tak gwałtowne protesty muzułmanów, że Szwecja, która od 2016 roku utrzymywała 3 stopień zagrożenia terrorystycznego, podniosła poziom alarmu. Protesty ustały – zemsta na Momice nie została zaniechana. Co szczególnie szokuje, policja sprawdza właśnie, czy zastrzelenie Momiki było transmitowane “na żywo” w internecie.
I oto jest odpowiedź na tytułowe pytanie – najbardziej wojująca i pyskata feministka nie wejdzie w piątek do meczetu, by przerwać modlitwę w obronie kobiet pokrzywdzonych przez islam i pozbawianych przez to wyznanie “prawa wyboru”. I najbardziej “odważny” artysta nie nazwie Koranu “g…wnem”, jak miało to miejsce w przypadku Biblii. Bo doskonale wiedzą, co ich czeka. Nawety, jeśli część islamskich duchownych i muzułmanów publicznie oświadczy, że im wybaczy. Po co ryzykować? Kościół jest bezbronny, więc atakowany. Taka to lewacka odwaga, tolerancja i polityka miłości w jednym.