Ukrainę do upadku doprowadziły własne skorumpowane elity. Tam od początku rządziły zwalczające się nawzajem grupy oligarchów, których absolutnie nie interesował los zwykłych Ukraińców. Wybory na Ukrainie zawsze były dla nich bronią, którą wykorzystywały. Zwycięzcy zagarniali nie tylko władzę, ale transferowali majątki tych oligarchów, którzy przegrali, wsadzając ich często za kratki.
(…) Jeżeli spojrzymy na Zelenskiego trzeźwo i bez różowych, do niedawna obowiązkowych okularów na nosie, łatwiej będzie nam zrozumieć jego obłudę i niewdzięczność po tym wszystkim, co rząd PiS-u i Polacy zrobili dla Ukrainy. Kiedy ówczesny polski rząd wypruwał sobie żyły, pomagając ze wszystkich sił oraz zabiegając w Europie i za Oceanem o pomoc dla Ukrainy, Zełenski zaczął zwalczać rząd Morawieckiego do spółki z Tuskiem i Scholzem. Co obiecali mu za to Niemcy, skoro tak szybko zwrócił się przeciwko tym, dzięki którym Ukraina przetrwała pierwszą najgroźniejszą fazę wojny? Dlaczego tak szybko zapomniał o nożu w plecy, jaki wbili Ukrainie Niemcy, współpracując ze zbrodniarzem Putinem? To jest dobry moment, aby postarać się zrozumieć dzisiejsze ruchy Donalda Trumpa. On mówi wprost, iż domaga się od Ukrainy spłaty dotychczas udzielonej pomocy poprzez udostępnienie Stanom Zjednoczonym kluczowych zasobów naturalnych, głównie minerałów ziem rzadkich. Mówiąc jaśniej, Trump sprząta Niemcom sprzed nosa to, na czym chcieli położyć łapę. Co to oznacza dla nas, Polaków? Jeżeli na pierwszym miejscu postawimy nasz interes narodowy, to zrozumiemy, że jest to dobre dla Polski. W ten sposób USA odcięłyby Ukrainę od wpływów Niemiec, które choć głośno tego nie mówią, mają wielką chrapkę zarobić na pokoju na Ukrainie, pomimo iż walnie przyczyniły się do wybuchu trwającej tam wojny. Dla Polaków powinno być jasne jak słońce, że niemieckie wpływy na Ukrainie nie są w stanie zatrzymać ekspansji Rosji. Co innego, jeśli interes z Ukrainą ubiją Stany Zjednoczone. (…)
Cała analiza red. Mirosława Kokoszkiewicza tylko w najnowszym numerze “Warszawskiej Gazety” – już w sprzedaży wersja papierowa i dostęp do wersji internetowej.
