Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada powrót dzieci do szkół zgodnie z planem od 1 września. Eksperci alarmują, że może to związać się z wzrostem zachorowań. Nie wiemy jak będzie, ale wiemy na jakich zasadach dzieci wrócą do szkół, a zasady wydają się w wielu miejscach po prostu absurdalne.
Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) podało, że “w miarę możliwości zaleca się taką organizację pracy szkoły i jej koordynację, by umożliwić zachowanie dystansu między osobami przebywającymi na terenie szkoły i ograniczyć gromadzenie się uczniów (np. różne godziny przychodzenia uczniów z poszczególnych klas do szkoły, różne godziny przerw lub zajęć na boisku) oraz unikanie częstej zmiany pomieszczeń, w których odbywają się zajęcia”.
W tym przypadku nie wiemy, jaka grupa uczniów będzie zmuszona przychodzić „na drugą zmianę” do szkoły, albo do której mogą trwać zajęcia? Co jeśli uczniowie będą zmuszeni przesiadywać w szkołach do godziny 20.00?
Konieczne będzie częste mycie rąk, a także ochrona podczas kichania i kaszlu oraz unikanie dotykania oczu, nosa i ust.
Jednak w tym przypadku ministerstwo nie będzie wymagało od uczniów noszenia maseczek na zajęcia. Podobnie będzie w przypadku nauczycieli, nawet tych doświadczonych i starszych, czyli najbardziej narażonych na powikłania jakie wywołuje koronawirus!
Jeśli w danym powiecie znacznie zwiększy się liczba zakażeń koronawirusem, ministerstwo może zdecydować o hybrydowym modelu nauczania, albo w ostateczności nauczaniu zdalnym. Nie wiadomo jednak na jakiej zasadzie będą wybierane dzieci do hybrydowego modelu: kto zostaje w szkole, kto będzie uczył się w domu.
I uwaga najbardziej absurdalny pomysł! Uczniowie będą używać kredy do pisania na tablice w rękawiczkach! Czyli nie trzeba nosić maseczek, ale kredę trzeba trzymać przez rękawiczkę…