W „Gazecie Wyborczej” ukazała się właśnie obszerna rozmowa z Donaldem Tuskiem. Szef Platformy Obywatelskiej mówi o konsekwencjach, jakie po wyborach zostaną wyciągnięte wobec polityków PiS.
– Na początku był gwałt na konstytucji, potem przejęcie Trybunału Konstytucyjnego, atak na sądy – to konsekwentny marsz, by zagarnąć wszystko, co jest niezależne od pisowskiego komitetu centralnego. (…) Taki model mamy na Węgrzech, a Kaczyński nigdy nie ukrywał fascynacji Orbánem. Wie, że podobnie jak jego mistrz, by zdławić wolność, musi atakować jej wszystkie bastiony. Dopóki w Polsce istnieją niezależne instytucje, tak długo on nie będzie spokojnie spał – mówi Tusk.
– Najpierw to trzeba odsunąć od władzy tych, którzy przez te lata robili wszystko, aby podporządkować sobie jedno i drugie. Ale powtarzam – nie po to, żebyśmy my je sobie podporządkowali. I to samoograniczenie się jest o wiele trudniejszym zadaniem. Rozumiem wolę odwetu, która rodzi się w ludziach, ale ona nie może być politycznym celem – tłumaczył lider PO.
– W PiS-ie narasta świadomość, że to nie pozostanie bezkarne. Że naturalną konsekwencją utraty władzy będzie odpowiedzialność polityczna, ale w wielu przypadkach także karna. A to mobilizuje – już nie można się cofnąć, my albo oni – podsumował Donald Tusk.
Źródło: Gazeta Wyborcza