Prof. Mieczysław Ryba, historyk i politolog, w TV Trwam: Zagrożenia, które dziś przeżywamy, są w pewnym sensie powtórką z historii, ale nie jest to wszystko identyczne. Analogie są związane z usytuowaniem Polski między Niemcami a Rosją. Amerykanie w dużym stopniu wycofali się z Europy, a wtedy uruchamiają się tradycyjne siły. Musimy sobie z tym poradzić. Europa centralna, w tym Polska, jest tzw. strefą zgniotną między Niemcami a Rosją. Aby nie być tą strefą zgniotną, trzeba budować siłę. Nie tylko imperium rosyjskie się odbudowuje. Odbudowuje się także imperium niemieckie pod nazwą Unii Europejskiej. To równie silne i wzrastające zagrożenie, ponieważ Niemcy mają gigantyczne możliwości wpływu na wiele spraw w Polsce przez różne dźwignie czy to w sferze partii politycznych zakotwiczonych w Niemczech, czy stowarzyszeń, fundacji i biznesu. To potężny problem. Jeśli tworzy się superpaństwo, nowe imperium, to niestety „peryferie” spycha na margines, nie liczy się z interesami krajów peryferyjnych. Stany Zjednoczone zgadzają się na to, więc już tylko układ niemiecko-rosyjski miałby rozstrzygnąć o losach Polski. […] Nie są hitlerowcami (Niemcy, przyp. red.), ale seksualnymi, genderowymi czy też zielonymi rewolucjonistami. Wywracają cały porządek natury i poprzez Brukselę starają się go narzucić wszystkim państwom dookoła. To są bardzo radykalne środowiska. Niektórzy uważają, że ten marksizm w sensie istotowym jest groźniejszy niż marksizm, który znamy z XX w. On praktycznie nie pozostawia żadnej relacji – ani w porządku kultury, ani w porządku natury – w spokoju. Wszystko chce wywrócić do góry nogami. Nie tylko między relacjami małżeńskimi, ale łącznie z relacjami, jakie zachodzą między światem zwierząt a światem ludzi. To radykalizm, który nie śnił się naszym ojcom.