Radioaktywny pożar groźny dla Polski? Ukraińskie władze uspokajają. Pożar w zamkniętej strefie czarnobylskiej nie stanowi radioaktywnego zagrożenia dla Europy. Innego zdania są ekolodzy, wskazując na niewłaściwe metody pomiarów.
Władze Ukrainy wydają uspokajające komunikaty. „Tło radiacyjne poza granicami terenów objętych pożarem nie uległo podwyższeniu. Nie ma żadnego zagrożenia bezpieczeństwa dla Kijowa, ani innych regionów kraju”.
Oświadczenie to skutek ogromnego pożaru, jaki wybuchł w zamkniętej strefie wokół czarnobylskiej elektrowni. Została utworzona po tragicznej katastrofie atomowej w kwietniu 1986 r.
Wybuch reaktora jądrowego skaził wówczas radioaktywnie terytoria Białorusi i Ukrainy. Natomiast chmura zawierająca śmiertelnie niebezpieczne cząsteczki przedostała się nad Europę.
Tymczasem na dniach w strefie śmierci wokół elektrowni wybuchł pożar obejmujący lasy i trawy na powierzchni 35 ha. Jeszcze 7 kwietnia ukraińskie ministerstwo obrony cywilnej raportowało o ugaszeniu zaledwie kilku hektarów zajętego ogniem terenu. Czy radioaktywny pożar jest groźny dla Polski?
Kijów zaprzecza, wskazując na rezultaty pomiarów. Według szefa ukraińskiego urzędu ochrony środowiska poziom skażenia rzeczywiście przekroczył normy. Jeśli na co dzień badania wykazywały 0,14 jednostki radioaktywności, obecnie dozymetry sygnalizują 2,3.
Mimo tego uznał sytuację za opanowaną, ponieważ skażeniu uległ tylko obszar zamknięty. Jegor Firusow wykluczył kategorycznie jakiekolwiek zagrożenie dla ukraińskiej stolicy, innych regionów kraju i państw sąsiednich.
Niestety innego zdania są niezależni eksperci. Czarnobylskie Centrum Ekologiczne wskazuje, że błąd tkwi w badaniu wyłącznie gleby i poszycia leśnego. Pomiarami nie objęto wpływu pożaru na atmosferę.
Tymczasem, jak ostrzegają ekolodzy, w powietrze przedostał się skażony popiół ze spalonych drzew, traw i porzuconych zabudowań. Oznacza to, że radioaktywne cząsteczki unoszone powietrzem przekształciły się w chmurę, która jest największym zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia i życia.
Niebezpieczeństwo grozi zatem nie tylko Ukraińcom, ale też ludności tych państw, nad które wiatr skieruje skażenia. Niestety pomiarów i symulacji kierunku przemieszczania się groźnego obłoku nie przeprowadzono.
Zobacz także: Epidemia wywołała fale bioterroryzmu