U naszych sąsiadów za Odrą rok 2021 obchodzony jest pod hasłem, 1700 lat żydowskiego życia w Niemczech. Tymczasem to „żydowskie życie” w dzisiejszych Niemczech sielanką nie jest skoro to tam odnotowuje się najwięcej przestępstw i incydentów na tle antysemickim w całej Europie.
W wielu gminach żydowskich ich przedstawiciele z niepokojem obserwują wrogość i rosnącą nienawiść wobec Żydów w Niemczech. Dyskutują i na poważnie zastanawiają się, kiedy przyjdzie ten moment, gdy będą musieli opuścić Niemcy.
Niewielu Żydów mieszkających w Niemczech wierzy, że zbliżające się wrześniowe wybory powszechne coś zmienią w tym kraju. W listopadzie minie kolejna rocznica „Nocy Kryształowej” z 1938 roku, kiedy doszło do pogromu Żydów. Dzisiaj coraz częściej atmosfera anytsemityzmu w Niemczech porównywana jest do tej panującej w III Rzeszy w latach 30. Ubiegłego wieku.
Niestety nadzorowana przez Berlin, Unia Europejska zamiast zająć się problemem narastającego antysemityzmu w Niemczech woli szykanować Polskę i Węgry za rzekomą dyskryminacje dewiantów spod znaku LGBT+.
Szczególnie my, obywatele Polski powinniśmy domagać się debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej coraz trudniejszej sytuacji Żydów w Niemczech.