1,5 tys. rosyjskich najemników ucieka z Libii przez pustynię. Zostali do tego zmuszeni sukcesami armii legalnego rządu w Trypolisie, do których w ogromnym stopniu przyczyniła się Turcja. Popierany przez Moskwę generał Haftar ponosi klęskę za klęską.
– Elitarny korpus rosyjskich najemników pospiesznie rejteruje z Libii, co oznacza zwycięstwo w proxy war, którą Ankaratoczy z Moskwą w tym kraju – informuje brytyjski „The Times”.
Nagranie reporterów dziennika prezentuje pospieszny odwrót przez pustynię setek rosyjskich najemników wraz artylerią i ciężkim sprzętem. Został wymuszony paniczną ucieczką miejscowych sojuszników Moskwy, którzy porzucili front wojny domowej.
W maju sensację wywołał raport ONZ, który udowodnił, że w libijskim konflikcie bierze udział 1,5 tys. rosyjskich najemników należących do tzw. grupy Wagnera. Tak brzmi pseudonim byłego oficera specnazu GRU dowodzącego elitarną jednostką, która zapisała się niechlubnie w wojnach na Ukrainie i w Syrii.
Sponsorem prywatnej armii jest oligarcha Jewgienij Prigożyn. Bliski znajomy Putina pozostaje właścicielem imperium gastronomicznego zarabiającego krociowe zyski dzięki kontraktom na wyżywienie armii, wojsk wewnętrznych i rosyjskich szkół.
Prigożyn to także jeden ze sponsorów bliskowschodnich i afrykańskich interesów Moskwy, które realizują najemnicy Wagnera. Od ubiegłego roku prywatna armia Kremla wspierała ofensywę klienta Putina w wojnie o władzę i libijskie pola naftowe. Dzięki rosyjskiemu wsparciu militarnemu generał Chalifa Haftar zdołał otoczyć w stolicy kraju Trypolis siły legalnego rządu popieranego przez ONZ, UE i USA.
Tak było do niedawna, póki w konflikt po przeciwnej stronie nie wmieszała się Ankara. Oczywiście, podobnie jak Rosja nie bezpośrednio, ale pomocą zbrojeniową i własnymi najemnikami.
W efekcie tureckie drony uderzeniowe zmiażdżyły rosyjskie systemy obrony powietrznej będące na uzbrojeniu Haftara. Zmusiło to jego armię, a więc i kremlowskich najemników do ucieczki. Zawiodły również rosyjskie systemy walki elektronicznej, które miały zakłócić loty bojowe tureckich dronów.
Słowem Kreml poniósł w Libii podwójną klęskę. Rosyjski klient stracił szansę zwycięstwa w wojnie domowej, a rosyjska broń przedstawiana, jako hit eksportowy znacznie straciła w oczach potencjalnych nabywców.