Epidemia załamała relacje amerykańsko-chińskie i tak napięte do granic możliwości przed pandemią. Mówiąc o przyszłości świata, nie sposób brać pod uwagę narastającego konfliktu pomiędzy Waszyngtonem i Pekinem. Trudno zatem nazwać obecnej konfrontacji inaczej niż dwustronną zimną wojną, choć toczącą się w globalnej skali.
– Jedna z głównych hipotez dotyczących przyszłości świata, który wyłoni się z pandemii, opiera się na prognozach rozwoju relacji amerykańsko-chińskich, które już dziś są najważniejszym tematem polityki międzynarodowej – ocenia Frankfurter Allgemeine Zeitung.
Zainteresowanie Berlina rozwojem sytuacji nie jest przypadkowe. Niemcy są największymi w Europie partnerem handlowym zarówno dla Waszyngtonu, jak i dla Pekinu.
Jak zauważył FAZ, do wybuchu epidemii dwustronne relacje USA i Chin można było uważać za bardzo napięte, o czym świadczyła wojna handlowa. Została wyciszona kompromisowym układem. Jednak obie strony traktowały osiągnięte porozumienie w kategoriach taktycznego oddechu przed właściwą bitwą.
Jej czas przybliżyła niewątpliwie globalna infekcja Covid-19, która postawiła amerykańsko-chińskie relacje na granicy zimnej konfrontacji. Inaczej nie można ich nazwać, ponieważ od „dziesięcioleci nie były tak złe, jak obecnie”, uważa dziennik.
Minister spraw zagranicznych Chin o pogorszenie sytuacji oskarżył niedawno „siły polityczne w Waszyngtonie”. Po części to prawda – komentuje FAZ. Z drugiej strony jak tłumaczy, USA skończyły z iluzjami demokratyzacji Pekinu.
– Jakiś czas temu USA spojrzały trzeźwo na budowę chińskiej mocarstwowości i „zacementowanie” reform przez partię komunistyczną – twierdzi niemiecki dziennik.
Taka konkluzja czyni zbyt powierzchownym zarzut chińskiej odpowiedzialności za epidemię. W rzeczywistości zimny konflikt Waszyngtonu z Pekinem ma głębsze podłoże. Jest nim rywalizacja dwóch supermocarstw: starego i nowego, w wymiarach politycznym, technologicznym i ekonomicznym. Co najważniejsze obejmuje kolejne sfery. – Można tylko wyrazić nadzieję, że po obu stronach znajdą się wpływowe osobistości, które dostrzegając korzyści ze współpracy, nie zechcą wyprowadzić rywalizacji poza zimne granice polityczne – podsumowuje FAZ.