Władze Kazachstanu zajęły majątek rosyjskiego Ośrodka Infrastruktury Kosmicznej i na kosmodromie w Bajkonurze pojawili się komornicy, żeby opieczętować rakiety. Według dziennika The Moscow Times dyrekcja ośrodka otrzymała zakaz wywożenia majątku a jego szef wyjazdu z Kazachstanu. Przyczyną drastycznej decyzji blokującej rosyjski program kosmiczny jest nieuregulowany dług w wysokości 13,5 miliarda tengów czyli prawie 30 milionów dolarów.
Po rozpadzie Związku Sowieckiego usytuowany w kazachskim obwodzie kyzyłordyńskim kosmodrom w Bajkonurze został w 1994 roku wynajęty Ośrodkowi Infrastruktury Kosmicznej Federacji Rosyjskiej. Umowa przewidywała, że strona rosyjska ograniczy szkody ekologiczne powodowane przez starty rakiet Proton wynoszących statki kosmiczne Sojuz. Paliwo tych rakiet zawiera wysoce toksyczny heptyl i strona rosyjska zobowiązała się w umowie wynajmu opracować mniej szkodliwe rozwiązanie. Zadanie to powierzono w 2005 wspólnej, rosyjsko-kazachskiej firmie Baiterek a kosztami obciążano państwowy Ośrodek Infrastruktury Kosmicznej. Prace się wlokły, rosyjski płatnik zalegał, rakiety nadal trują aż władze Kazachstanu straciły cierpliwość i podjęły drastyczną decyzję.
Obok strategicznego, Bajkonur ma dla Rosjan symboliczne znaczenie. Stąd 4 października 1957 roku wystartowała rakieta, która wyniosła Sputnika, pierwszego sztucznego satelitę Ziemi. Stąd wystartował 12 kwietnia 1961 roku Jurij Gagarin w lot po orbicie okołoziemskiej. Co czeka teraz historyczny ośrodek trudno powiedzieć. Szef rosyjskie agencji kosmicznej Roskosmos, Jurij Borysow, stwierdził, że Kazachstan popełnił “dyplomatyczny błąd”, ale Federacja Rosyjska niejako stoi pod ścianą. Rozbudowa alternatywnego kosmodromu, Wostocznyj, na rosyjskim Dalekim Wschodzie, który miał być rezerwą dla Bajkonuru, praktycznie utknęła szarpana aferami korupcyjnymi i przekrętami. Kilkadziesiąt osób z kierownictwa budowy i biur planistycznych albo siedzi w celi albo czeka na wyrok.