“Hartmanowi i spółce ani do głowy nie przyjdzie podziękować Polakomza hojność i dobroduszność okazaną przy budowie muzeum „POLIN” oraz za pomoc udzielaną Żydom z narażaniem życia w czasach niemieckiej okupacji. Żydowski i niemiecki opór przeciwko upamiętnieniu polskich ofiar II wojny światowej jest czymś wyjątkowo podłym i nikczemnym“. W 10. rocznicę powstania muzeum „Polin” profesorek Jasio Hartman napisał na portalu postkomunistycznej „Polityki”: „Muzeum Historii Żydów Polskich Polin obchodzi dziesięciolecie. Z tej okazji w sobotę 28 września odbyła się w jego siedzibie wielka gala. Prowadził ją z ogromną swadą Piotr Kraśko. (…) Duda musiał przysłać swojego człowieka, bo jednym z polityków wspierających budowę muzeum był prezydent Lech Kaczyński, który nawet osobiście w 2007 r. wmurował kamień węgielny pod jego budowę. Od tamtego czasu miało się w relacjach polsko-żydowskich i polsko-izraelskich wiele zmienić na lepsze. I nawet się zmieniło, lecz ośmioletnie sprawowanie władzy w Polsce przez brata ówczesnego prezydenta Jarosława Kaczyńskiego prawie wszystkie te zdobycze zrujnowało. W czasach PiS Muzeum Historii Żydów Polskich nie mogłoby powstać. Rzec by można, naśladując język himalaistów, że wykorzystano krótkie historyczno-polityczne „okno pogodowe”, kiedy przychylność polskich władz dla tego projektu zsumowała się z rewitalizacją świata żydowskiego w Polsce na tyle efektowną, aby przełamać nieufność wielkich mecenasów żydowskich, jak fundacje Laudera i Taubego”. Hartman, pisząc o „wielkich żydowskich mecenasach”, zapomniał wspomnieć o polskim podatniku, który na budowę muzeum „POLIN” wyłożył aż 180 mln zł. Także dzisiaj utrzymanie POLIN jest możliwe przede wszystkim dzięki środkom pochodzącym z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urzędu Miasta Warszawy. Warto też pamiętać, że 13 tys. m2 gruntu pod budowę muzeum w wieczyste użytkowanie przekazało miasto stołeczne Warszawa, którego prezydentem był wtedy śp. Lech Kaczyński. Nieśmiało przypominam, że Muzeum Historii Żydów Polskich „POLIN” powstało, kiedy w naszym kraju nie było jeszcze Muzeum Historii Polski. Pisząc, że ośmioletnie rządy PiS-u zrujnowały relacje polsko-żydowskie, Hartman ma chyba Polaków za durniów. No, chyba że zapomniał, iż to w muzeum POLIN organizowane były nagonki na rząd Zjednoczonej Prawicy oraz seanse, których celem był wrzask na cały świat o „polskim antysemityzmie”. To w „POLIN” odbywały się wykłady pt. „Epidemie mowy nienawiści, Jak blisko Marca 68’ jesteśmy?”, z których w świat szły głosy o polskiej „narcystycznej tożsamości narodowej” oraz o tym, że „potencjał antyjudaizmu tkwi w katolicyzmie”.
Cały artykuł, a w z nim – czym jest i jak działa Muzeum POLIN oraz Dlatego Hartmanowi i spółce ani do głowy nie przyjdzie podziękować Polakom za hojność i dobroduszność okazaną przy budowie muzeum „POLIN” – w “Warszawskiej Gazecie” – już do nabycia – w kioskach w całej Polsce i na stronie www.pl1.tv