11 grudnia 1942
Niemcy wiele wysiłku poświęcili eksterminacji polskich dzieci, dopuszczając się na nich zbrodni, których nie odważyli się popełnić nigdzie indziej. Tak powstał projekt utworzenia takiego obozu na ziemiach polskich włączonych do III Rzeszy. Został zarysowany prawdopodobnie w czerwcu 1941, gdy Niemcy rozważali rozwiązanie problemu polskich dzieci i młodzieży na terenach polskich włączonych do III Rzeszy. Chodziło o dzieci bezdomne, przyłapane na szmuglu czy ulicznym handlu, którym próbowało zajmować się wiele dzieci zmuszonych do tego sytuacją życiową, a także dzieci przyłapanych na drobnych kradzieżach. Dla Niemców wszystkie te dzieci były przestępcami, tak samo jak dzieci Polaków zabitych, wywiezionych na roboty lub do obozów koncentracyjnych – one też były “zdemoralizowane”. Problemem były też dzieci, które np. szmuglem próbowały pomóc rodzinom licząc, że Niemcy w przypadku właśnie dzieci – “przymkną oko” i pozwolą im np. przenosić przez granicę z Generalną Gubernią mąkę czy ziemniaki. Nic z tego.
1 grudnia 1942 w środku łódzkiego getta utworzyli obóz koncentracyjny dla polskich dzieci. Niemcy wybrali środek łódzkiego getta ze względów praktycznych: teren był podwójnie izolowany i ucieczka z niego była praktycznie niemożliwa, dodatkowo takie umiejscowienie pozwalało na ewentualne rozszerzenie obszaru obozu bez większych problemów administracyjnych. Wydzielili z getta kwadrat pomiędzy obecnymi ulicami: E. Plater – Bracką – Górniczą i ówczesnym zachodnim murem cmentarza żydowskiego przy ul. Brackiej (obecnie fragment ul. Zagajnikowej).
11 grudnia do obozu przybył pierwszy transport. W obozie przetrzymywali dzieci w wieku od 8 do 14 lat, potem wiek obniżono do 6 lat, a w praktyce w obozie Niemcy przetrzymywali dzieci od 2 roku życia! Dzieci zbyt małe by chudzić do przedszkola i wymagające czułej opieki, zamiast której spotykały się z sadyzmem (w obozowej dokumentacji odnotowano nawet trzylatka „ze skłonnością do kradzieży). Przez piekło tego obozu przeszło ok. 3 tys. dzieci, traktowanych z wyjątkowym okrucieństwem i całkowicie odciętych od pomocy. Żydzi z getta jej nie udzielali, Polacy nie mieli jak, a większość nawet o tym obozie nie wiedziała. Tylko kilku oprawców zostało osądzonych po wojnie, w tym trzech skazano na śmierć i wykonano wyrok. Najbardziej znana sadystka Eugenia Pohl po wojnie mieszkała nadal w Łodzi i nawet, gdy jej znęcanie się nad dziećmi w obozie wyszło na jaw, twierdziła, że jest niewinna, a jej ofiary – już dorośli ludzie – kłamią.


