W oczekiwaniu na wybory Amerykanie masowo kupują broń i organizują grupy samoobrony.
– Rosną obawy przed nierozstrzygniętym wynikiem wyborów prezydenckich zaplanowanych na 3 listopada – informuje Reuter. – Taka sytuacja może doprowadzić do protestów, które przerodzą się w niepokoje uliczne, a nawet otwarty konflikt stronników obu kandydatów – ocenia agencja.
Rośnie liczba zatroskanych obywateli, którzy nie opowiadając się po żadnej ze stron, chcą chronić porządek i bezpieczeństwo w najbliższym otoczeniu.
– Martwię się bandytami z Antify – powiedział Reuterowi doradca finansowy Dawid Powell, który zapisał do grupy lokalnej samoobrony.
– Nabyłem AK-47 – zwierzył się prawnik z Denver, mówiąc, że w jego mieście powstają rozjemcze grupy deeskalacyjne, które będą „stać na straży lokalnych społeczności”.
Jak informuje Reuter, od wybuchu napięć na tle rasowym w czerwcu tego roku Amerykanie kupują miesięcznie ponad 2 mln sztuk broni do celów prywatnych.