Redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki stawia dosyć radykalną diagnozę przyszłości Polski w ramach Unii Europejskiej.
Tłem do jego rozważań były słowa europejskiej komisarz ds. równości, Heleny Dalli, która uznała, że „wszyscy w Unii powinni czuć się bezpieczni i wolni, bez strachu przed dyskryminacją czy przemocą, ze względu na orientację seksualną, tożsamość płciową, ekspresję płciową, cechy płciowe i wciąż jesteśmy daleko od pełnej inkluzywności i akceptacji, na jakie zasługują osoby LGBTiQ”.
– […] od czasu, gdy Polska 16 lat temu wstępowała do Unii Europejskiej, Unia ewoluowała w bardzo złym kierunku. Ze wspólnoty różnorodnych ojczyzn coraz bardziej zaczyna zmieniać się w przedsięwzięcie ideologiczne, w którym dominują różnego rodzaju lewicowe projekty […]. Tak jest w przypadku tych pomysłów dotyczących LGBTQ, […]. W tej sytuacji, w której mamy do czynienia z coraz silniejszą agresją ideologiczną ze strony przynajmniej części elit europejskich, problem polega na tym, że elity te kontrolują większość instytucji unijnych, trzeba bardzo głęboko przemyśleć, co z tego powinno wynikać dla Polski. Moim zdaniem jest granica non possumus – mówi Lisicki.
– Gdyby to, co mówi pani komisarz, miało stać się wiążące dla Polski, nasz kraj w żadnym razie nie powinien się na to godzić. W żadnym razie, czyli za cenę także odcięcia środków, a nawet opuszczenia Unii Europejskiej – dodaje szef tygodnika „Do Rzeczy”.
Źródło: DoRzeczy