Zdesperowani rolnicy z Wielkopolski, którzy bronią swoich dochodów, zablokowali dziś rano wjazd do zakładów mięsnych “Agro-Handel” w Mościszkach.
Wobec obserwowanych od dłuższego czasu transportów tuczników z Niemiec do Polski, rolnicy postanowili zorientować się w skali problemu. Podczas takiej akcji ich “liczenia”, dzisiaj nad ranem, przy bramkach autostrady A2, kiedy chcieli sprawdzić co przewozi jeden z tirów, jego kierowca – według uczestników akcji – dodał tylko gazu i mało ich nie rozjechał.
Mężczyźni ruszyli za nim. Dojechali pod bramę zakładów “Agro-Handel”. Tam zablokowali wjazd ściganemu tirowi a także następnej ciężarówce z tym samym ładunkiem. Wezwano policję i zawiadomiono służby weterynaryjne.
Dokumenty, których nie posiadali kierowcy ciężarówek, dostarczono kontrolerom weterynaryjnym z zakładu. Nie stwierdzili oni żadnych nieprawidłowości. Inspektorzy transportu mieli zastrzeżenia co do czasu pracy i uprawnień kontrolowanych kierowców. Terka zwrócił się z apelem do właścicieli firmy, by skoro w związku z pandemią, dostaje wsparcie od rządu polskiego, powinien wspierać polskich rolników. “Tego wymaga przyzwoitość” – zakończył swój apel lider dzisiejszej akcji.
Nikt z zakładów w Mościszkach nie chciał sprawy skomentować. Około południa rolnicy zakończyli blokadę .W wypowiedzi dla portalu farmer.pl, Janusz Terka, podkreślił, że jest zadowolony z nagłośnienia sprawy: “Nikt już nie powie, że ten nadmierny import niemieckiego żywca, który psuje nasz rynek i doprowadza do ruiny polskie gospodarstwa, to to wytwór imaginacji rolników”. Liczy też na reakcję władz w tej sprawie.
W blokadzie zakładu brali udział zarówno członkowie rolniczej Solidarności, jak sympatycy Agro-Unii.
Źródło:farmer.pl