Podczas gdy ONZ, w kolejnym raporcie, pochyla się nad transpłciowością a Unia Europejska, wspierana przez prezydenta USA, walczy z wszelkiego rodzaju dyskryminacją środowisk LGBTQ+, w Mozambiku zabijane są chrześcijańskie dzieci.
Nie ma wrzasku, nie ma protestów na ulicach w obronie prześladowanych. Milczy lewactwo, tak ochoczo wspierające do niedawna Black Lives Matter. Od 2017 r. trwają ataki terrorystów islamskich na ludność zamieszkującą Cabo Delgado, najbardziej zacofaną, mimo posiadanych licznych zasobów złota, rubinów oraz ogromnych pokładów gazu ziemnego, prowincję Mozambiku.
Z rąk wojowników tzw. Państwa Islamskiego, zginęło ponad 2500 tys. mieszkańców w tym 1312 cywilów. Niemal 800 tys. zmuszonych zostało do ucieczki w głąb kraju. Około miliona głoduje. W opublikowanym 16 marca raporcie międzynarodowej organizacji Save the Children, cytowane są m.in. wypowiedzi członków rodzin, które straciły tam swoje dzieci.
Jest wśród nich opowieść 28- letniej Elsy: „Tej nocy zaatakowano naszą wioskę i spalono domy. Kiedy wszystko się zaczęło, byłam w domu z czwórką moich dzieci. Próbowaliśmy uciec do lasu, ale zabrali mojego najstarszego syna i ścięli mu głowę. Nie mogliśmy nic zrobić, bo my też byśmy zginęli”. Chłopiec miał 12 lat.
W grudniu minionego roku, 100 tys. euro na pomoc dla przesiedleńców z Cabo Delgado przekazał papież Franciszek, który wielokrotnie apelował o pomoc dla tej części Mozambiku.
Więcej informacji na stronie: www.vaticannews.va – ad