W rozmowie na antenie Radia Plus Ryszard Terlecki przypomniał konsekwencje, jakie dla Solidarnej Polski i Porozumienia Jarosława Gowina miałby wcześniejsze wybory parlamentarne.
– Nasi koalicjanci zrozumieli powagę sytuacji, także swojej sytuacji i troszkę złagodzili swoje fochy – stwierdził Terlecki.
– Koalicjanci muszą mieć świadomość, że jeżeli przekroczą pewną granicę bezpieczeństwa dla nas, sytuacja w Sejmie groziłaby komplikacjami, to muszą się liczyć z tym, że zdeterminowani taką sytuację będziemy musieli pójść na wybory i to jest ich polityczny koniec – tłumaczył poseł PiS.
– Natomiast my wcale zwolennikami przyspieszonych wyborów nie jesteśmy, nie ma takiej potrzeby, to taka groźba, która się na 90 proc. nie ziści – stwierdził Terlecki.
Jednocześnie wicemarszałek zauważył, że najprawdopodobniej nie będą podejmowane działania wobec Solidarnej Polski, której posłowie złamali klubową dyscyplinę w głosowaniu ws. ratyfikacji Funduszu Odbudowy.
– Przede wszystkim dyscyplina obowiązywała naszą partię. Solidarna Polska deklarowała od początku, że będzie tutaj miała inne zdanie, wiedzieliśmy o tym, natomiast postawa tych, którzy w naszej partii nie zastosowali się do dyscypliny, była dla nas zaskoczeniem – przyznał Terlecki. – Czyli posłowie Solidarnej Polski nie zostaną ukarani? – dopytywał Prusinowski. – Decyzja jeszcze przed nami (…) Sądzę, że nie będzie jakichś, poza narzekaniem i krytycznymi uwagami, konkretnych działań – odparł wicemarszałek Sejmu.