McDonald’s zastanawia się nad reakcją, po tym, jak inwestor i aktywista ekologiczny Carl Icahn rozpoczął akcję wywierania nacisku na giganta fast food. Chodzi o warunki uboju świń, których mięso dominuje w jego produktach, informuje Axios.
Icahn jest udziałowcem McDonald’s, który zyskał rozgłos dzięki agresywnej krytyce biznesowej strategii firmy, którą uważa za nieefektywną. Celem inwestora jest nadanie McDonald’s priorytetu zdrowotnego, a nie wyłącznie zysku.
Gigant fast food poinformował, że wykorzystując prawo przysługujące inwestorowi, Icahn rozpoczął starania o wprowadzenie do zarządu firmy dwóch swoich przedstawicieli. Fakt potwierdził „The Wall Street Journal”.
W ten sposób aktywista chce wpłynąć na politykę McDonald’s wobec dostawców świń, którzy nie traktują hodowli zwierząt oraz warunków ich oboju z należytą starannością. Wcześniej Icahn i Humane Society of the United zwróciły się do firmy o zaprzestanie praktyki trzymania loch w zamkniętych przestrzeniach, zwanych kojcami rozpłodowymi.
Axios przypomina, że na skutek protestów obrońców zwierząt, w 2012 r. firma obiecała wycofać się z takiej praktyki w ciągu dekady. Forsując zmiany w zarządzie McDonald’s, Icahn powiedział: – Spodziewam się, że 85 – 90 proc. wieprzowiny w USA będzie pochodzić od macior, które nie są trzymane w kojcach.
W oficjalnym komunikacie McDonald’s stwierdza, że obecny popyt na wieprzowinę w USA uniemożliwia na razie tego rodzaju zobowiązanie. Firma zaatakowała Icahna twierdząc, że w pełni stosuje się do zaleceń weterynarii stosowanych w czasie produkcji na dużą skalę. Działania aktywisty szkodzą dążeniu firmy do dostarczania klientom produktów wysokiej jakości po przystępnych cenach.
Axios informuje,, że Carl Icahn jest większościowym właścicielem firmy, która produkuje i dostarcza opakowania dla przemysłu wieprzowego i drobiowego USA.