To nie przypadek, że w ciągu 30 dni Donald Tusk przestał być szefem EPL, Tomasz Lis stracił stanowisko redaktora naczelnego „Newsweeka”, a ambasador Niemiec w Warszawie wraca na tarczy do Berlina. Wydarzeniom z końca maja i początku czerwca 2022 r. można nadać tytuł: 30 dni, które wstrząsnęły Tuskiem.
Trzeciego lipca minie dokładnie rok od dnia, kiedy Donald Tusk już oficjalnie powrócił do polskiej polityki. Podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej mówił wtedy:
– Wróciłem. Wiem, że trochę długo czekaliście. Wróciłem na 100 procent.
Powrót Tuska Temu powrotowi towarzyszył przewrót pałacowy w PO polegający na odsunięciu i upokorzeniu dotychczasowych partyjnych szeryfów, Budki i Trzaskowskiego. Od tej pory w antypisowskim miasteczku rządzić miał już tylko jeden szeryf mianowany natychmiast przez niemieckie media oppositionsführerem,czyli führerem całej opozycji. Można powiedzieć, że 3 lipca 2021 r. znowu po 80 latach w Niemczech rozległo się wielkie zbiorowe i radosne zawołanie: Mein Führer!
„Tusk chce przygotować założoną przez siebie Platformę Obywatelską (PO) do kolejnych wyborów i odebrać władzę narodowym populistom z Prawa i Sprawiedliwości (PiS) rządzącym od 2015 r. w sposób coraz bardziej autokratyczny”, pisał niemiecki „Die Tageszeitung”.
W głównym wieczornym wydaniu wiadomości niemieckiej państwowej telewizji ARD „jedynką” była informacja o powrocie Tuska. Niemiecka opinia publiczna dowiedziała się, że: „Jarosław Kaczyński i jego partia okradli Polaków z bezpieczeństwa, a Tusk uważany jest za jedynego przeciwnika, który budzi postrach u szefa PiS”.Działające w Polsce niemieckie media również nie ukrywały radości. Naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis pisał: „Donald Tusk zrezygnował z wygodnego życia w pięknym mieście, by od świtu do nocy zderzać się z agresywną, chamską i brutalną polityczno-propagandową bandyterką. Oczywiście wiedział, co robi i na co się pisze. Tym bardziej jego decyzję należy uznać za akt wielkiego patriotyzmu. Nieustanna propaganda nienawiści sprawiła, że Paweł Adamowicz został zamordowany. Pierwszorzędnym zadaniem Platformy jest dziś zapewnienie Donaldowi Tuskowi profesjonalnej, lojalnej ochrony. Licho nie śpi”.
Czerwone lampki
(…) Pierwszą czerwoną lampką, która powinna się u Tuska zapalić, było pozbawienie go funkcji szefa Europejskiej Partii Ludowej i postawienie na jego miejscu Niemca Manfreda Webera. Po raz pierwszy w historii odwołano dotychczasowego przewodniczącego EPL w połowie kadencji. To był pierwszy tak wyraźny sygnał płynący z Berlina mówiący, że „operacja Tusk” dobiega końca. Kolejny cios to nagłe i zaskakujące zakończenie misji ambasadora Niemiec w Polsce Arndta Freytaga von Loringhovena. (…)
Wysłanie na placówkę w Warszawie (…) wicedyrektora niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) oznaczało jedno. Do Polski Berlin skierował człowieka z odpowiednimi korzeniami, który jak nikt inny znał dossier całej miejscowej niemieckiej agentury, i dlatego najlepiej nadawał się do nadzorowania na miejscu „operacji Tusk”, której celem było obalenie obecnej władzy i ustanowienie w Polsce rządów całkowicie podporządkowanych interesom państwa niemieckiego.
Tymczasem po 19 miesiącach pracy na warszawskiej placówce dowiadujemy się, że ambasador Niemiec kończy swoją misję w Polsce.(…)
Jakby tego wszystkiego było jeszcze mało, redaktorem naczelnym niemieckiego „Newsweeka” nie jest już Tomasz Lis (…). Oczywiście mówi się, że powodem odwołania Lisa był jego despotyzm, stosowanie mobbingu i niezwykle wulgarny język, jakim zwracał się do podwładnych, ale moim zdaniem to tylko preteksty. O tych skandalicznych zachowaniach Lisa wiedziano od dawna i wykorzystano tę wiedzę w najbardziej odpowiednim momencie. To nie przypadek, że w ciągu 30 dni Donald Tusk przestał być szefem EPL, Tomasz Lis stracił stanowisko redaktora naczelnego „Newsweeka”, a ambasador Niemiec w Warszawie wraca na tarczy do Berlina. John Reed, opisując bolszewicką rewolucje 1917 r., napisał książkę „Dziesięć dni, które wstrząsnęły światem”. Wydarzeniom z końca maja i początku czerwca 2022 r. można nadać tytuł: „30 dni, które wstrząsnęły Tuskiem”.
Groteska
(…) Sytuacja i zachowanie Tuska wyglądają dzisiaj coraz bardziej groteskowo i przypominają weselną zabawę w „gorące krzesło”. Polega ona na tym, że wokół pustych krzeseł w rytm muzyki tańczą uczestnicy zabawy, a kiedy tylko przestaje ona grać, każdy stara się jak najszybciej zając miejsce na krześle. Cały wic polega na tym, że liczba krzeseł jest mniejsza o jeden od liczby uczestników zabawy, a ten, który nie zdąży usiąść, odpada z gry. Donald Tusk jest właśnie tym, który nie zdążył usiąść, kiedy przestała grać niemiecka muzyka. (…)
Cały tekst Mirosława Kokoszkiewicza w najnowszym numerze tygodnika „Warszawska Gazeta”.
krul Europy Tusk nie wypełnia swoich kamieni milowych do KPO 😉