Mateusz Morawiecki zachowuje się, jakby chciał zapracować na jakąś urzędniczą posadkę w Brukseli. To jest po prostu żałosne. Dziś szeryfem walczącym o polską sprawę nie jest wcale Morawiecki, tylko Zbigniew Ziobro i europosłowie Solidarnej Polski.
Najgorsze, co może się Polsce przydarzyć, to władza, która udaje niezłomną i patriotyczną, a po cichu wykonuje posłusznie polecenia niemieckich eurokratów z Brukseli. W przypadku takiego Tuska wiadomo – realizuje interesy Niemiec i ostatnie, na czym mu zależy, to suwerenność i dobro Polski. Mateusz Morawiecki kreuje się na polskiego patriotę walczącego z Unią o polskie interesy. Tyle że „rzeczywistość skrzeczy”.
Po „wymachiwaniu szabelką” w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, PiS zaczyna się łamać. Kiedy więc premier zapowiedział negocjacje, Solidarna Polska na zamkniętym spotkaniu podjęła decyzję o zażądaniu od premiera wetowania unijnych regulacji w odpowiedzi na brak środków z Krajowego Planu Odbudowy. Zbigniew Ziobro i pozostali politycy Solidarnej Polski żądają rozliczenia Mateusza Morawieckiego z dotychczasowych negocjacji. Warto w tym miejscu wspomnieć, że to Solidarna Polska informowała, że Morawiecki w gruncie rzeczy zgodził się na mechanizm „pieniądze za praworządność” i dał Brukseli do ręki możliwość blokowania funduszy dla Polski. Rząd zaprzeczał miesiącami, ale teraz okazuje się, że to Ziobro miał rację, a Morawiecki mota się w swoich zapewnieniach coraz bardziej. Do tej pory zdążył już ogłosić, że do Polski popłyną setki milionów euro, by stwierdzić, że w gruncie rzeczy, to damy sobie radę, i na koniec, że środki są blokowane bezpodstawnie, ale będzie o nie walczył, chociaż jest w sumie gotowy do ustępstw, choć nie każdych. Na razie, bo równie dobrze może się zgodzić na wszelkie ustępstwa, jak to miało miejsce chociażby wobec Izraela przy nowelizacji ustawy o IPN.
Prosty sposób
Solidarna Polska daje mu do ręki prostą receptę, którą można streścić jako „wet za wet” – Unia blokuje nam środki? Polska może skorzystać z wszelkich możliwości, by zablokować projekty, które usiłuje przeforsować Bruksela. Co więcej – Solidarna Polska zapowiada też wprost – jeśli premier nie będzie wetował unijnych decyzji, będzie domagać się wyciągnięcia wobec niego politycznych konsekwencji. PiS, które ewidentnie łamie się pod dyktatem Brukseli, włączyło więc ten sam zestaw wypowiedzi, który możemy obserwować od czasu niesławnej „piątki dla zwierząt” i aroganckiego stwierdzenia, że ogon nie będzie machał psem. Teraz zdaje się znowu to powtarzać, nieoficjalnie mówiąc o „rosnącej frustracji” Solidarnej Polski i zapewniając z wyższością, że i tak będzie bronić Zbigniewa Ziobry przed próbami odwołania go ze stanowiska przez opozycję.
Frustracja?
Frustracja Ziobry byłaby zrozumiała – od miesięcy przestrzega przed uległością wobec Brukseli. Ostrzegał, czym skończy się choćby najmniejsze ustępstwo, nie mówiąc o zgodzie na mechanizm „pieniądze za praworządność”, i wszystko to zostało zlekceważone, a dziś nawet PiS pokazuje go jako „pieniacza”, który nie rozumie zasad unijnej polityki. Jest dokładnie odwrotnie – jeśli ktokolwiek w rządzie je rozumie, to właśnie Zbigniew Ziobro. Od 2004 r. było dość czasu, żeby się nauczyć, że w Brukseli liczą się tylko z silnym, zwłaszcza w sytuacji, gdy grają o dominację na kontynencie, na przeszkodzie której stoi Polska. Gdyby Morawiecki nie zgodził się na mechanizm „pieniądze za praworządność”, nie byłoby problemu. Dziś problem jest, Ziobro przedstawia jedyne rozwiązanie, które może zadziałać i wbić do głowy von der Leyen, że albo zacznie traktować Polskę poważnie, albo będzie miała „położone”
kolejne projekty.
Zamiast grzecznie podziękować i skorzystać z pomysłu, Morawiecki zachowuje się, jakby chciał zapracować na jakąś urzędniczą posadkę w Brukseli. To jest po prostu żałosne. Dziś szeryfem walczącym o polską sprawę nie jest wcale Morawiecki, tylko Zbigniew Ziobro i europosłowie Solidarnej Polski.
Tekst pierwotnie ukazał się w tygodniku “Warszawska Gazeta”.
Morawiecki dał już ciała tyle razy, że powinien wylecieć z rządu na zbitą mordę i to dawno !!!
Piep….y salonowy pozorant i karierowicz.
Od początku wiedziałam że Morawiecki przysporzy Polsce samych nieszczęść. Jedno co wiem to że został premierem nie za sprawą PiS ale tych z Davos. Jest jednym z nich. Jeżeli nadal będzie premierem to PiS przegra wybory w 2023r.
Z Ziobro miał i ma rację ,Chwała Wielkiej Polsce. A Kaczyński kreuje go na swojego następcę, Boże uchowaj to karierowicz jak zobaczy pieniądze to dostaje małpiego rozumu, a kysz.
I to głuche milczenie , że ni(e)jaki
Mateusz M. to Tajny
Współpracownik komunistycznej bezpieki STASI z NRD .
/ ” student ” & ” Jakub ” /