Demokrata Macron jak towarzysz Jaruzelski

Stało się. Przyszedł i zapowiada zabieranie Internetu oraz cenzurę. Tyle, że nie Kaczyński w Warszawie, tylko Macron w Paryżu. Ale co tam! We Francji jest demokracja. Nie to co w Polsce. Przynajmniej zdaniem Borysa Budki.

„Co zrobicie, jeśli Jarkowi przyjdzie do głowy zabrać wam komputer i internet? Ten człowiek nie umie przecież trzymać telefonu w ręku. Wyobraźcie sobie, że kurdupel przejeżdża ulicą i podoba się mu wasz dom i go sobie bierze! Nie pozwólmy na to!”, grzmiała w lipcu 2017 roku Henryka Krzywonos.

„Jakieś wątpliwości? Zabiorą Wam #Woodstock, a potem Youtuba, Insta, Fejsa i Snapa? Poznaj prawdziwe oblicze PiS”, wtórował jej Borys Budka

„Do czego prowadzą te zmiany w sądownictwie? To się zaczyna od tego, ale to będzie dotyczyć wyborów, w których będzie z góry wiadomo, która partia wygra; to będzie dotyczyć mediów, ale nie tradycyjnych, telewizji, tylko to, co robił Erdogan w Turcji – cenzurowanie Facebook, YouTube’a, Twittera. Właśnie do takich działań prowadzi jedynowładztwo”, grzmiała Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.

„Śpieszcie się czytać, co piszę, tak szybko władza zamyka nam usta. Tak, to nie żart. Reżim ma to do siebie, że nie znosi krytyki i odmiennego zdania. Mamy dzisiaj do czynienia z kroczącą bolszewią. Czy dla Kaczyńskiego istnieje jakaś granica, której by nie przekroczył? Ten bolszewik zawłaszczył media publiczne opłacane z naszych abonamentów i naszych podatków, przejmuje 20 dzienników i 120 tygodników lokalnych, a teraz chce położyć tę swoją brudną łapę na sieci i mediach społecznościowych? Barbarzyńca. Mam nadzieję, że Naród się obudzi, by bronić wolności i demokracji. Od was zależy, czy Polska nie stanie się ortodoksyjnym Kaczystanem, któremu bliżej do fundamentalistów Iranu czy Afganistanu. A może Korea Północna Bis w centrum Europy? Dramat” – to z kolei senator Wadim Tyszkiewicz w styczniu 2021 roku.

Minęło parę lat i mamy sytuację, jak w Radiu Erewań – zabiera i cenzuruje Internet, tyle że nie Jarosław Kaczyński, tylko Emmanuel Macron i nie w Polsce, tylko we Francji. Prezydent Francji ogłosił, że: „Platformy i sieci odgrywają bardzo ważną rolę w gromadzeniu się na akcje podpalania. Zostaną złożone wnioski o ujawnienie tożsamości tych, którzy używają sieci społecznościowych do nawoływania do zamieszek”.

Na tym nie koniec, bowiem w ramach utrwalania demokracji i unijnych wartości nad Sekwaną i Loarą, prezydent Macron na spotkaniu z 220 burmistrzami zapowiedział „refleksję nad korzystaniem z portali społecznościowych wśród najmłodszych. (…) Nad zakazami, które trzeba będzie wprowadzić”.

„Kiedy już coś się rozniesie, być może trzeba będzie wypracować stanowisko: regulować lub ciąć”, zapowiedział zabieranie Internetu prezydent demokratycznej Francji.

I tak oto, w potwornym, kaczystowskim „reżimie” intrenet hula aż miło, a w ramach tej hulanki można lżyć prawicę, Kościół i rządzących polityków, ile dusza zapragnie, a w demokratycznej Francji urzędujący prezydent zapowiada odcinanie obywateli od informacji i cenzurę.

Noblista

Hmmm? Gwoli sprawiedliwości Polsce był już prezydent, który jeszcze przed objęciem tego urzędu, w czasach swojej „świetności” wyłączył telefony i środki komunikacji w całym kraju. Towarzysz Wojciech Jaruzelski się nazywał. Zdaje się, że były środowiska, które były mu za demokratyzację Polski tak wdzięczne, że gotowe zgłosić towarzysza Jaruzelskiego do pokojowego Nobla.

Macron po latach doszedł snadź do wniosku, że Francja dojrzała już do tej wersji „demokracji”. To zresztą nie jedyny jego wniosek.

Macron znalazł też przyczynę zamieszek i eskalacji narodowego sportu Francuzów o imigranckich korzeniach, czyli podpalania samochodów – to powszechny dostęp do gier komputerowych i masowość tzw. strzelanek. Zdaniem prezydenta Francji wygląda to tak: siedzi sobie paru nastolatków i on-line gra w brutalną strzalnkę, w fabule której ścigają się, ile rozwalą sklepów, ile spalą samochodów, ile ulic zdemolują itp. Grają tak chłopaki, grają i nagle jeden mówi: elo chłopaki, ale to już mi się znudziło, chodźcie, zobaczymy, ile samochodów spalimy na ulicy. Po czym skrzykują się na fejsie, dzielą na drużyny i jazda w miasto.

Pan prezydent znalazł więc receptę, by temu zapobiec – wystarczy zabrać dzieciom gry komputerowe, wyłączyć fejsa i będzie spokój i pokój. Teraz pozostaje poczekać, aż za to odkrycie dostanie Pokojową Nagrodę Nobla. Jeśli Obama mógł dostać  Nobla „na zachętę” (chłopak tak się garnął do pokoju, niech ma), to Macron tym bardziej powinien ją dostać. W końcu wszystko, co robi, robi dla dobra demokracji.

Nic dziwnego, że Komisja Europejska nie czuje się zaniepokojona tym wyłączaniem Internetu i cenzurą. Ma poważniejsze troski na głowie, np. stan demokracji w Polsce, która wciąż upiera się, że sama chce decydować o swoich sprawach. A w dodatku wciąż wisi nad nią widmo „Kaczora-dyktatora”, co to w każdej chwili może zabrać interent. Nie to, co we Francji.